Inowrocławska policja zatrzymała mężczyznę, który zabił własnego psa. Zwłoki zakopał w ogrodzie. Mieszkańcy są zbulwersowani tym wydarzeniem, ale przyznać trzeba, że do przypadków znęcania się nad zwierzętami na Kujawach dochodzi często.
<!** Image 2 align=middle alt="Image 183024" >
Stróże prawa ujęli 75-latka przedwczoraj, ale poinformowali o tym dopiero dzisiaj. Ustalono, że uśmiercił on owczarka niemieckiego siekierą uderzając go kilka razy. - Właścicielowi zwierzęcia postawiono zarzut z ustawy o ochronie zwierząt, polegający na zabiciu psa ze szczególnym okrucieństwem - informuje Izabella Drobniecka z policji.
Inowrocławska komenda zamierza wystąpić do prokuratury z wnioskiem o zastosowanie wobec sprawcy dozoru oraz zakazać mu opuszczania kraju. 75-latkowi grozi do 3 lat więzienia.
Mieszkańcy są zbulwersowani wydarzeniem i domagają się surowej kary dla zwyrodnialca. Jednak trzeba przyznać, że już wcześniej dochodziło do drastycznych przypadków, w których poszkodowane bywały zwierzęta i wtedy winnych nie znajdywano.
Dwa lata temu opisywaliśmy sprawę 5-tygodniowego szczeniaka, którego zapakowano w karton i wysłano do nowego właściciela autobusem. Buldog francuski (na zdjęciu poniżej) nie wytrzymał 9-godzinnej drogi z Inowrocławia do Goleniowa i po kilku dniach zdechł.
<!** Image 4 align=middle alt="Image 183026" >
Z kolei latem tego roku alarmowaliśmy o głodnych psach przetrzymywanych przez całą zimę na terenie ogrodów działkowych w Pakości. Wychudzony bernardyn przebywał w betonowej altanie, do której tlen dochodził tylko przez dziurę wybitą w szybie, a drugi pies był na łańcuchu w klatce obok. Zimą zwierzaki marzły, a latem cierpiały z pragnienia. Właścicielowi nic się nie stało, bo wezwany przez nas na miejsce weterynarz uznał, że psy są... w dobrym stanie. Kilka miesięcy później właściciele sąsiednich działek informują, że czworonogi nadal tam przebywają.