Zasłużyli na rekompensatę?

<!** Image align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/walenczykowska_hanna.jpg" >

Każda „urawniłowka” jest zła i niesprawiedliwa. Także ta określająca kryteria sprzedaży lokali użytkowych - 130 procent wartości i już. I niech leci.

Jakoś nie bardzo mi to pasuje. Zwłaszcza że wielu bydgoskich handlowców rzeczywiście zainwestowało w wynajmowane przez siebie pomieszczenia. Może więc warto zastanowić się nad tym, czy owych nakładów nie trzeba uwzględniać przy wycenach.

<!** reklama>

Ktoś powie - inwestowali dla siebie po to, by mieć lepszą markę i zdobyć klientów. Nikt im przecież nie kazał wrzucać pieniędzy w coś, co do nich nie należało. To prawda. Jednak, gdyby tego nie robili, to jak wyglądałyby bydgoskie ulice? Ile sklepowych witryn straszyłyby przechodniów? Czy inwestowanie „w siebie” w tym przypadku nie było także działaniem na korzyść miasta?

Moim zdaniem, tak. Miasta przecież na utrzymanie i, co ważniejsze, remontowanie własnych nieruchomości nie stać. Zatem, uczciwiej byłoby, gdyby to miasto w jakiś sposób wreszcie zrekompensowało kupiecki trud. Choćby tym, którzy przez wiele lat nie tylko inwestowali w komunalne lokale, ale i regularnie opłacali czynsz.

Mam też jeszcze jedną wątpliwość dotyczącą wyzbywania się komunalnego majątku. Niekiedy lepiej mieć stałe dochody niż jednorazowy dopływ gotówki. No ale, nie jesteśmy tak zamożni jak poznaniacy. Szkoda.

Wolny rynek każdą „urawniłowkę” rozbije na proch i pył. I dobrze, i niech się stanie. Oby jednak przy okazji nie zmiótł wpisanych od kilku pokoleń w pejzaż Śródmieścia punktów usługowych i sklepów.