Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zamyślenia, jak wyjść z zaśnienia

Katarzyna Kabacińska
Otwarta impreza interdyscyplinarna „Życie jest snem”, która w sobotę odbędzie się w ostromeckim pałacu, to dobra zabawa, kontakt ze sztuką i przyczynek do refleksji o realnym świecie i naszej w nim obecności.

Otwarta impreza interdyscyplinarna „Życie jest snem”, która w sobotę odbędzie się w ostromeckim pałacu, to dobra zabawa, kontakt ze sztuką i przyczynek do refleksji o realnym świecie i naszej w nim obecności.

<!** Image 2 align=right alt="Image 147283" sub="Fot. Łukasz Owczarzak">Jeśli nie możesz znaleźć w sobie odwagi opuszczenia bezpiecznego kokonu snu i ciągle boisz się konfrontacji z rzeczywistością, podpatrz, jak do tego zderzenia z realem sposobili się inni. W zeszłym roku bydgoska malarka Marta Filipiak skrzyknęła w tym celu grupę podobnych sobie „wojowników”: - Tak miał się początkowo nazywać nasz projekt, bo skupiał ludzi idących trudniejszą, lecz własną drogą, zawsze trochę „pod prąd” - wyjaśnia artystka i można zrozumieć, że razem łatwiej było podjąć decyzję: czas na przebudzenie!

Między jawą a snem

Aby ocknąć się jednak z somnambulicznego zaśnienia, musieli wspólnie przebyć długą podróż. Zaczęło się od performance, który był rozdyskutowanym podwieczorkiem z barokowym przepychem strojów i makijażu biesiadników. Jednak to nie XVII-wieczny dramat filozoficzny Calderona „Życie jest snem”, którego rozważania o złudzeniach i iluzjach toczą się na bliżej nieokreślonym polskim dworze, był inspiracją - stanowczo zaprzecza Marta Filipiak, przyznając, że zaczynem projektu stał się jej własny, natarczywie powtarzający się sen.

<!** reklama>Nim grupa (w której, oprócz filozofów i artystów, znaleźli się prawnik, dziennikarz, astrolog, historyk sztuki i sprzedawca) weszła w marzenie senne Mani, rozprawiała o tym, co się komu śni i dlaczego, próbując znaleźć zależności i określić granice między snem a jawą. Tak ostrożnie, bo á rebours, dotykała świata rzeczywistego... Nawet jeśli czynione podczas podwieczorku zmiany miejsca okazywały się być tylko iluzją, a kolejne wcielenia biesiadników determinował tak naprawdę coraz to inny kostium.

To ciekawe doświadczenie będzie można prześledzić na ostromeckiej imprezie 27 marca dzięki zdjęciom młodego artysty fotografika, Łukasza Owczarzaka, zaś przebieg „sennej” dyskusji pokaże film nakręcony przez Macieja Cuske, na co dzień dokumentalisty, dla którego to wydarzenie wymyka się znanym kategoriom.

Przez ciało do umysłu

Jeszcze głębiej zanurzona w zaśnieniu jest kontynuacja projektu w postaci filmu „Sny Mani”, w którym uczestnicy podwieczorku weszli w marzenie senne gospodyni. Projekcja czeka na widzów w Ostromecku, podobnie jak malarskie szkice Marty Filipiak do filmu oraz wystawa „Wojownicy” dłuta Zbyszka Burego, który utrwalił dwanaście sennych wcieleń. Aby móc zmierzyć się z tą odrealnioną rzeczywistością, nawet jeśli sprzyjać temu będzie specjalny (!) wystrój ostromeckiego pałacu, trzeba się przygotować. - Pomocne wejściu w inny wymiar mają być warsztaty taneczne „Improwizacja ruchu i symbolika ciała”, którymi o godz. 13.00 chcemy zacząć całą imprezę - informuje Marta Filipiak, podkreślając, że prowadzić je będzie doświadczona instruktorka, Emilia Kubik. To ona założyła w 2006 r. Teatr Tańca RozRuch, którego działania prowadzą do odkrywania ruchu w sobie i siebie w ruchu, co we współpracy z wyobraźnią pomaga zrozumieć i wyrazić nasze wnętrze oraz budować relacje ze światem zewnętrznym. Taka praca nad ciałem przydaje umysłowi jasności, która - w drugiej części imprezy, czyli od godz. 17.00 - powinna ułatwić percepcję sztuki, lecz przede wszystkim filozoficznych wykładów dr. Piotra Piotrowskiego („Sen w kulturze”) i dr. Arkadiusza Tabero („Świadome śnienie”), wprowadzających zebranych do dyskusji o granicy snu i jawy.

Himalaje dźwięków

Uczestnicy projektu „Sny Mani” granicę tę przesunęli aż w Himalaje, bo tam, na górze Kailash, skończą śnić. - W lipcu ósemka sposród nas wsiądzie do pociągu, aby w czasie podróży dotknąć i posmakować jak najwięcej - wyznaje właścicielka snu, dodając, że tylko operator z charakteryzatorką dolecą samolotem. Z trzydziestki biorącej udział w poprzednich etapach „Snów Mani” została więc dziesiątka, ale cóż, film kręcony na dachu świata to wyzwanie nawet dla tych, którzy przeżyli już przebudzenie. Ktoś tylko ocknął się z letargu, ale już inny odnalazł drzemiącą w nim pasję, czy nawet odkrył uśpiony dotąd talent. I niechby zaproszeniem do podobnych poszukiwań, do spojrzenia w głąb siebie była, jak chce organizator, Fundacja Kultury Rozruch, impreza „Życie jest snem”. Zaproszeniem dla wszystkich, bo impreza jest otwarta, a kontakt ze sztuką wszelaką - bezpłatny. A do wspomnianych spotkań z malarstwem, rzeźbą, filmem, fotografią i tańcem, dodajmy jeszcze muzykę. To nie przypadek, że dźwiękiem w Ostromecku bawić się będzie trio DagaDana, bo zespół zawsze w tej zabawie znajdował przyjemność (instrumentarium!), szukając inspiracji począwszy od muzyki ludowej Polski i Ukrainy, przez kiczowate disco, po wyrafinowany jazz. Po wtóre - spośród składu: Daga Gregorowicz (wokal, elektronika), Dana Vynnytska (wokal, piano) i Mikołaj Pospieszalski (kontrabas, skrzypce) w filmie „Sny Mani” wprawne oko wypatrzy Dagę, a ucho wychwyci dźwięki „made in DagaDana”. Niech więc gra muzyka - na jawie i we śnie!

Gdzie, kiedy?

Pierwsza część imprezy „Życie jest snem”, która odbędzie się 27 marca w Ostromecku, rozpocznie się o godz. 13.00 od warsztatów tańca. Początek drugiej części o godz. 17.00.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!