Zakryci czarną koszulą...

Nowy trener Unii Andrzej Wiśniewski jeszcze nie zdążył poznać wszystkich zawodników, a już łapał się za głowę i modlił o najniższy wymiar kary. Przed nim trudny okres.

<!** Image 2 align=right alt="Image 49042" sub="Ani Staniszewski (przy piłce) ani Bekas (z lewej) nie zdołali powstrzymać nawałnicy ze stolicy. Z prawej autor trzech goli, Jacek Kosmalski.">Zbliżając się na stadion w Janikowie już z daleka rzuca się w oczy trwająca od kilkunastu miesięcy budowa trybuny głównej. Okazuje się jednak, że w budowie jest również drugoligowa drużyna - oczko w głowie kibiców, działaczy i władz miasta.

Po spotkaniu z Polonią trudno tu nawet mówić o drużynie. Unia na dziś to kilka znanych nazwisk, które na boisku nie potrafią znaleźć wspólnego języka.

Czy nowy-stary trener po przeprosinach, Andrzej Wiśniewski, zdąży poukładać te klocki w ciągu najbliższych tygodni? - oto jest pytanie. W trakcie sobotniego meczu nie krył jednak załamania. Co rusz łapał się za głowę, na której z pewnością przybyło mu więcej siwych włosów.

<!** reklama left>„Czarne koszule” pokazały swój potencjał. Snajper wyborowy Jacek Kosmalski strzelał gole z dziecinną łatwością, a na... ławce rezerwowych popisy kolegi oklaskiwali m.in. były reprezentant Polski Marek Citko i Krzysztof Michalski (do niedawna zawodnik Zawiszy SA).

W pierwszej części unici nie istnieli. Nie umieli wyprowadzić składnej akcji, wymienić między sobą kilka dokładnych podań. Nieporozumieniem wydaje się gra Michała Szeremeta na prawej obronie. Słabo wypadł też bramkarz Michał Wróbel.

Polonia utrzymała tendecję zwyżkową, w każdym kolejnym meczu strzelając jedną bramkę więcej. W Janikowie, niestety, biją już na alarm.

Jacek Kosmalski (10, 19, 22), Daniel Mąka (89).