Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Zaczynał od „Giselle” i to... z pamięci [ZWIERZENIA PRZY MUZYCE]

Magda Jasińska
Wojciech Rajski współpracuje z Operą Nova. W lutym dyrygował orkiestrą - „Rycerskość wieśniacza” i „Pajace”.
Wojciech Rajski współpracuje z Operą Nova. W lutym dyrygował orkiestrą - „Rycerskość wieśniacza” i „Pajace”. Magdalena Jasińska
Rozmowa z dyrygentem symfonicznym i operowym, WOJCIECHEM RAJSKIM. Twórca Polskiej Orkiestry Kameralnej Sopot, która miała swoje tournée z Krystianem Zimermanem, już planuje kolejną trasę.

[break]
W tym roku mija 45-lecie Pana pracy artystycznej. 1971 rok i pierwszy spektakl, który Pan poprowadził w Teatrze Wielkim Operze Narodowej - balet „Giselle”. Pamięta Pan to?
Pamiętam lepiej niż to, co wydarzyło się tydzień temu. Dostałem propozycje zadyrygowania „Giselle” z takich starych ciężkich partytur. Umiałem wszystko na pamięć. Raz poszedłem na próbę baletu bez orkiestry, aby zobaczyć, co oni robią. Spóźnił się pianista i balet nie mógł rozpocząć próby - zaoferowałem, że zaakompaniuje z pamięci i balet był zachwycony. To były ciężkie czasy - nie było YouTube, nie było nagrań i myśmy się uczyli wszystkiego dłużej. Podczas pierwszej próby chciałem zaimponować orkiestrze, że poprowadzę cały balet z pamięci, na domiar złego, partytura wyślizgnęła mi się z ręki i wpadła w szparę w orkiestronie - tak więc nie miałem wyjścia - byłem zmuszony zadyrygować z pamięci.
Pan wyspecjalizował się w pewnym momencie w operach. Potem porzucił je Pan.
Świadomie. W operze z racji tego, że to skomplikowana maszyneria, jest często mniej dokładności niż w orkiestrze kameralnej. Ja bardzo lubiłem dokładność, zwłaszcza, że 40 lat temu tej precyzji było jeszcze mniej niż dziś. Dziś może jest już inna atmosfera, pracuje się nad szczegółami i praca jest na o wiele wyższym poziomie. Ta praca obecnie mi bardziej pasuje - wszystko stało się bardziej profesjonalne.
Te różnice między orkiestrami symfonicznymi a operowymi się już zacierają.
Świat idzie na przód. Ja ostatnio mam doświadczenie z operami wystawianymi w Gdańsku, Warszawie i Bydgoszczy. Gdy sobie przypominam, jak to było przed laty, to dziś jest o wiele, wiele lepiej. Dawniej za czasów komuny staraliśmy się w różnych dziedzinach życia przetrwać na zasadzie śmiechu, żartu, bo życie nie miało perspektyw. W tej chwili już tego wiecznego dowcipkowania nie ma, wszyscy są skupieni i zaangażowani. Mamy poważne nastawienie do pracy.

Wyznaję zasadę, że jak zakładam orkiestrę, to nie po to, żeby ją zostawiać. Raz tak się stało, że musiałem odejść. - Wojciech Rajski

W 1982 roku założył Pan orkiestrę, to też nie były najłatwiejsze czasy. Do dziś jest Pan jej wierny.
Do dziś wyznaję zasadę, że jak zakładam orkiestrę, to nie po to, żeby ją zostawiać. Raz w życiu tak się stało, że musiałem odejść. To było na początku lat 80. w Poznaniu, kiedy to wszedłem w konflikt z PZPR, której dziś dziękuję serdecznie, że się skonfliktowaliśmy, bo bym tam pewnie siedział do dzisiaj. Nie miałbym takiej możliwości rozwoju, jak dziś i nie nagrałbym tylu płyt.
Pana orkiestra znakomicie czuje się w różnym repertuarze...
Niedawno graliśmy z Marcinem Wyrostkiem. Jeśli orkiestra jest dobra, to się czuje w każdym repertuarze. Z dwóch rzeczy jestem dumny - mieliśmy tournée z Krystianem Zimermanem - Krystian był bardzo zadowolony i już planujemy kolejną trasę. A teraz niedawno skończyliśmy cykl nagrań dziewięciu symfonii Beethovena.
Pan z tyloma pomysłami wyobraża sobie życie na emeryturze?
Dyrygował bym dalej, dopóki by mnie nie zastrzelono albo nie aresztowano, żebym dalej nie mógł dyrygować. W tym zawodzie się pracuje dopóty, dopóki można ruszać się.

Teczka osobowa: Wojciech Rajski

Urodzony 9 lipca 1948 r. w Edwardowie. Już podczas studiów w Państwowej Wyższej Szkole Muzycznej w Warszawie był dyrygentem Orkiestry Symfonicznej Związku Harcerstwa Polskiego.

Zaraz po ukończeniu studiów został zaangażowany do Teatru Wielkiego w Warszawie, gdzie wystawił nie tylko wspomniany spektakl „Giselle”, ale m.in. „Traviatę”, „Straszny dwór”, „Carmen”.

W 1982 Wojciech Rajski założył na Wybrzeżu orkiestrę kameralną, z którą koncertował w Monachium, Hanowerze i w sali Filharmonii Berlińskiej. Orkiestra od 1986 r. występuje jako Polska Filharmonia Kameralna w Sopocie. W latach 1993-2006 był dyrektorem artystycznym Polskiej Orkiestry Radiowej.

Magdalena Jasińska zaprasza

do wysłuchania „Zwierzeń przy muzyce” na antenie Radia PiK 6 marca o godz. 18.05.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!