Sklep Media Markt otwarty. Promocje przyciągnęły wiele osób, ale nie sprawdziły się pogłoski o tłumach koczujących przed sklepem całą noc.
Zapowiadane od kilku tygodni otwarcie pierwszego w Bydgoszczy sklepu sieci Media Markt budziło obawy służb porządkowych. Spodziewano się dzikich tłumów klientów, chcących tanio kupić sprzęt RTV i AGD.
- Porządku pilnuje 70 ochroniarzy, policja i straż miejska. Ustawiliśmy specjalne barierki, które mają powstrzymać napór ludzi. Na miejscu jest też karetka, tak na wszelki wypadek - wylicza Tomasz Rok, dyrektor bydgoskiego Media Marktu.
Niektórzy spodziewali się klientów koczujących pod sklepem już od wtorkowego popołudnia.
- Jest spokojnie, na razie nikogo nie ma. Pojedyncze osoby podchodzą i pytają, kiedy otwieramy - tak około godz. 17 mówili ochroniarze elektronicznego marketu.
Zamiast ogonka oczekujących, jak w ukropie uwijały się tłumy pracowników technicznych. Na kilkunastometrowych słupach montowano wielką reklamę. Trwało grabienie trawy, zamiatanie.
W zamieszaniu ktoś nie zauważył błędu ortograficznego i w sklepie rozwieszono prośbę do pracowników, by w dniu otwarcia parkowali „po drógiej stronie ulicy”. Kiedy wyszło to na jaw, w biurze marketu zapanował popłoch. Kartki szybko zdjęto i zastąpiono nowymi.
Pierwsi, pojedynczy klienci zaczęli się pojawiać między siódmą a ósmą wieczorem. Niektórzy z zamiarem czekania przez całą noc.
- Postoję. Mam dużo czasu, jestem bezrobotny. I tak muszę kupić telewizor, może uda mi się coś taniego znaleźć - mówił jeden z klientów.
Otwarcie drzwi 26. w Polsce Media Marktu zaplanowano na siódmą rano.
