Z żywiołem nie ma żartów

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/napierkowska_renata.jpg" >Strażacy zwykle bardziej kojarzą się z pożarami i gaszeniem ognia, jednak w tym roku znacznie więcej problemów i pracy przysporzył im inny żywioł: woda. Rozmawiałam ze strażakami i żołnierzami, którzy brali udział w akcjach, byli w samym środku piekła zwanego powodzią i wiem, z czym przyszło im się zmagać. W niektórych miejscach, tam gdzie woda zalała cmentarze, fale niosły trumny ze zwłokami i pływały potopione zwierzęta. Ratownicy, którzy brali udział w akcjach, nie mniej byli narażeni na skutki powodzi, a więc wszelkiego rodzaju choroby zakaźne, bo nad całym rozlewiskiem unosi się morowe powietrze, a w wodzie, która przypomina ścieki, mnożą się miliony wszelakich bakterii. Żadne słowa jednak nie oddadzą rozmiaru rozpaczy i tragedii, jaką przeszli ludzie, których cały dobytek powódź zabrała. Może człowieka dodatkowo krew zalać ze złości, że przez tyle lat nikt nie pomyślał, aby zabezpieczyć wały, by woda nie czyniła tak strasznych spustoszeń.

<!** reklama> Przy okazji pociągnęłabym do odpowiedzialności tych, którzy przed laty wydali pozwolenia na budowę domów w miejscach zagrożonych powodzią i polityków, którzy na miejscu tragedii robili sobie kampanię prezydencką i wdzięczyli się do aparatów i kamer, by pokazać się z najlepszego profilu. I choć to dziennikarzy określa się mianem hien, to przy panach kandydatach nawet cieszący się najgorszą sławą paparazzi, wcale nie żerują na ludzkim nieszczęściu i nie gonią za sensacją. Nie tylko politykom przydałoby się zresztą więcej pokory wobec żywiołu, jakim jest woda, ale także tym, którzy zażywali wodnych kąpieli, bo dziś pewnie by żyli.