Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Z życia różnych sfer

Ewa Czarnowska-Woźniak
Ewa Czarnowska-Woźniak
Może to zbyt smutny, zbyt szybko jesienny początek września skłania do bardziej refleksyjnego spojrzenia na życie. Może to też wpływ głównych tematów ostatnich serwisów informacyjnych. Obok wojenek na górze, sprawdzania, gdzie, kto i po której stronie był 30 lat temu i liczenia minut spędzonych na opozycyjnej działalności, dochodzą nas doniesienia o jednostkowych dramatach tu i teraz.

<!** Image 2 align=none alt="Image 156575" sub="Z kameralnej imprezy strzeleckie Święto Śliwki zamieniło się w festyny
z rekordową frekwencją / Fot. Marek Chełminiak">Może to zbyt smutny, zbyt szybko jesienny początek września skłania do bardziej refleksyjnego spojrzenia na życie. Może to też wpływ głównych tematów ostatnich serwisów informacyjnych. Obok wojenek na górze, sprawdzania, gdzie, kto i po której stronie był 30 lat temu i liczenia minut spędzonych na opozycyjnej działalności, dochodzą nas doniesienia o jednostkowych dramatach tu i teraz. I właśnie - w tych historiach najpełniej sprawdzają się podwaliny dziennikarskiego rzemiosła. Pisanie o szczególe ważnym dla ogółu, pokazywanie pojedynczej historii, która może być istotna dla wielu. Opisywane są ostatnio dwie głośne sprawy, najdosłowniej kliniczne. Znany nie tylko w kręgach miłośników najcięższej muzyki metalowej Adam Darski, głośniejszy pod scenicznym pseudonimem Nergal i jako życiowy partner piosenkarki Dody, jest śmiertelnie chory. Bardzo pilnie potrzebuje przeszczepu szpiku kostnego. Pomijając oszołomione głosy, że demonstracyjnie antyreligijnego muzyka dosięgła boska kara, uciszając żarty z niezwykłości skrajnie różnej, czarno-różowej pary, trzeba oddać Dodzie i Nergalowi, że zrobili ze swojej walki o życie wokalisty niezwykle istotny manifest. Na apel piosenkarki o rejestrowanie się jako potencjalny dawca szpiku w krótkim czasie odpowiedziało 20 tysięcy Polaków. To tyle, ile przez wieloletnią działalność innych stowarzyszeń razem wziętych. Bez względu na to, jak potoczą się losy tych celebrytów, już odegrali oni kapitalną rolę. Podobnie jak 6-letni chłopczyk z przeszczepioną po zatruciu grzybami wątrobą. On nie zdaje sobie sprawy z tego, co dla transplantologii znaczy jego historia - ożywienie dyskusji o darowaniu swych, niepotrzebnych po śmierci, organów innym. Po operacjach małego Tomka mówi się dużo i głośno o tym, jak niewiele trzeba robić, by zrobić tak dużo. „Express” dołączył do tej dyskusji, rozpoczęliśmy cykl publikacji poświęconych temu problemowi, swego czasu rozdaliśmy mnóstwo kartoników, na których można było złożyć specjalne oświadczenie o wyrażeniu zgody na pobranie narządów. Media są potężną siłą. Ważne, by były używane do spraw najważniejszych.

<!** reklama>Jako się rzekło, jesień idzie, nie ma na to rady. A z nią szkoła i problemy, których my, dorośli, nie chcemy czasem dostrzegać, uspokajając sumienie, że skoro dziecko nam się nie skarży i nie wygląda na poszkodowane, nie ma sprawy. Tymczasem - profilaktycznie? - coraz głośniej o historiach szkolnej przemocy. Ściślej, o szczególnym wyrafinowaniu młodocianych okrutników czy raczej okrutniczek, bo podobno dziewczyny potrafią być bardziej zawzięte. I nie czekajmy, aż córka/syn wróci po lekcjach z podbitym okiem czy poszarpaną kurtką, bo to atrybuty prozy Edmunda Niziurskiego. Dziś powszechniejszym narzędziem mobbingu jest przemoc psychiczna. Kara wykluczenia towarzyskiego będąca bardziej dotkliwa niż baty. Cały wachlarz powodów: niemodne ciuchy, nieświeży oddech, kłopoty w nauce, za duża waga lub odwrotnie - za dużo gadżetów lub za dobre stopnie. Nie ma reguły. Wszystko może stać się powodem do znalezienia się na końcu kolejki szkolnego powodzenia i doświadczenia uczniowskiego okrucieństwa. Wyrażanego filmikami w Internecie, obśmiewaniem na Gadu-Gadu, znikomą liczbą znajomych na portalu NK. Nie powtarzajmy dzieciom, jak to było za naszych czasów. Za ich czasów jest naprawdę gorzej przetrwać. Chociaż sami nauczyliśmy się już korzystać z laptopów i komórek, nie tylko na początku roku szkolnego weźmy pod uwagę, że oni naprawdę dużo umieją...

Żeby nie było jednak zbyt smutno i depresyjnie, przypomnijmy sobie, że z jesienią wiążą się i przyjemne rzeczy. Ot, takie śliwki na przykład. Smażone masowo w ten weekend w Strzelcach. Uwielbiam powidła strzeleckie, ale (znowu muszę posmucić) nie zaopatruję się w nie podczas wrześniowego święta, niestety. Idealnie trafiający w gusta konsumentów patent przerósł, moim zdaniem, możliwości maleńkiej miejscowości pod Bydgoszczą. Z roku na rok impreza pęcznieje (w oscypki, domowe wędliny i fajerwerki), ale cieszyć się nią trudno, gdy wąską drogą na małą łąkę zjeżdża pół miasta z przyległościami. Podobnie jest w Grucznie na Festiwalu Smaków. Ale nie mam najmniejszej ochoty odebrać smaku i odrobiny słodyczy miłośnikom festynów. Trzymam za Was kciuki, by chociaż nie padało.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!