Z Tomaszem Moraczewskim, prezesem Portu Lotniczego Bydgoszcz SA, rozmawiała Hanna Walenczykowska.
<!** Image 2 align=none alt="Image 173981" sub="Tomasz Moraczewski, prezes Portu Lotniczego Bydgoszcz
Fot. Tadeusz Pawłowski">
Dziś akcjonariusze PLB zatwierdzać będą bilans. Jest dobrze czy źle?
Raczej dobrze. To zależy, do jakiego okresu to odnosić. Jeśli do lat 2008-2009, to nawet bardzo dobrze. Jeśli do działalności jakiejkolwiek spółki, no to strata pozostaje stratą. Za 2010 rok wynosi niecałe 6 milionów złotych. Rok wcześniej było 19,5 miliona, a jeszcze rok wcześniej 12,5 miliona. Sprawozdanie ocenia tak naprawdę pół roku. Zostałem przecież powołany 27 maja 2010. Zatem strata powstała w pierwszej połowie roku.
Jakim sposobem?
Przeprowadziliśmy restrukturyzację.
Chce Pan zmniejszenia kapitału?
Tak. Zarząd wystąpił o pokrycie całej straty, powstałej przez wszystkie ostatnie lata. Chcemy „wyzerować” spółkę, choć ciągle nie zostało zatwierdzone sprawozdanie za 2009 rok.
Czy wystarczy pieniędzy na wkład własny, konieczny do realizacji inwestycji z Regionalnego Programu Operacyjnego?
Tak. Ale jeśli chcielibyśmy zabezpieczyć optymalne potrzeby inwestycyjne portu, musimy poszukać też innych źródeł finansowania.
Dlaczego?
Tempo topnienia środków, a przypomnę, że startowano z 70 milionami na koncie, było zatrważające. Nie było to uzasadnione inwestycjami. Zarząd żył w sposób bizantyjski. Liczba wizyt zagranicznych, pieniądze wydawane na delegacje, na prawników i obsługę zarządu - proszę mi wierzyć - wydatki były monstrualne. Szły w setki tysięcy.
Restrukturyzacja polegała na...
Rozwiązaniu umów z firmami zewnętrznymi. W związku z tym zwiększyło się nieznacznie zatrudnienie. Pomimo to mamy mniejsze koszty pracownicze niż poprzednio.
Był plan - liczba pasażerów w 2013 ma przekroczyć milion...
Jeśli są plany, to trzeba je realizować. Zrobiono jednak niewiele, by pozyskać nowe kierunki. Za to po stronie wydatkowej był bizantyjski sposób życia. Efektów w postaci umów, chociażby wymiany korespondencji, nie ma. Zarząd rozważa więc złożenie roszczenia odszkodowawczego wobec byłego prezesa.**Spółka zapłaciła za spotkania, a my mamy dokumenty, że się one nie odbyły... Nie prowadzono poważnych negocjacji z Wizzairem, Air Balticem, Lufthansą, Sasem. Szuflada z negocjacjami była pusta.
<!** reklama>
Wróćmy jednak do Pańskich planów...
Liczba pasażerów ustabilizowała się na poziomie 275-280 tysięcy, w tym ponad 20 tysięcy to czartery. Staramy się pozyskać bazę dla przewoźnika. Teoretycznie mając bazę możemy przekroczyć pół miliona.
Czy jest szansa na nowe połączenia?
Przygotowywany jest przez Urząd Marszałkowski przetarg, który od przyszłej wiosny zakłada zwiększenie liczby celów podróży. Na ten cel zarezerwowano 4,6 miliona złotych.
A w jakich kierunkach?
Nie określałbym ich, ponieważ opieram się na analizach przewoźników. Na wakacje dwa kierunki południowe. Dobrym kierunkiem jest też Skandynawia... Punktem docelowym jest osiągnięcie w ciągu 4 -5 lat miliona pasażerów.
Jakie inwestycje będą prowadzone w najbliższym czasie na terenie Portu Lotniczego?
Modernizacja drogi startowej, płyt postojowych i dróg kołowania. Do końca tego roku powstanie cargo. Budynek portu zostanie rozbudowany o części komercyjne i salę odlotów.
Co z budynkami, które port miał na starówce?
Udało się sprzedać nieruchomości przy Grodzkiej i Podwalu...
Kupił je biznesmen, Adam Sowa...
Tak, przy Grodzkiej.
Czego jeszcze nie powiedzieliśmy?
Tego, że dziś mamy optymalne warunki, by wykorzystać swoją szansę, która już więcej może się nie powtórzyć.
