Wrzód, który należy przeciąć

<!** Image 1 align=left alt="Image 44002" >Współczuję radnym, zwłaszcza tym, którzy pierwszy raz pracują w Radzie Miasta. Współczuję, ponieważ z premedytacją postawiono ich pod ścianą.

Plan likwidacji szkół miał być wyjątkowo prosty. Wygrzebany z szuflady projekt sprzed lat, następnie przekonywanie radnych i głosowanie nad stosownymi uchwałami. Dopiero potem konsultacje z rodzicami i nauczycielami. Jeśli uwzględnić to, że ponad połowę rady stanowią osoby, które nigdy przedtem nie miały do czynienia z samorządem, przekonanie ich do likwidacji wcale nie było trudne. Wystarczyło jedynie podać dane demograficzne, dowodząc, że liczba dzieci maleje i wskazać na miliony, które można zaoszczędzić. Plan nie sprawdził się, bo ujawniliśmy szczegóły i choć były ferie, to rodzice zdążyli się zjednoczyć. Dotarli do radnych i ministerstwa edukacji. Walcząc o swoje dzieci, przedstawili nowe argumenty, w tym demograficzne. Wszak wokół niektórych szkół, niebawem, powstaną osiedla mieszkaniowe. Może się zatem okazać, że za dwa, trzy lata dziś likwidowane placówki trzeba będzie reaktywować!

Rodzice ujawniają zagrożenia, pokazują warunki społeczne. Przy nich, nierzadko, argumenty ratusza pryskają jak bańki mydlane. I, część radnych, także tych, którzy niedawno chcieli likwidować wszystko, którzy twierdzili, że decyzje w tej sprawie są „jak wrzód, który trzeba szybko przeciąć, by się nie rozlał”, zmienia powoli zdanie. Do tego, „zbiesiła się” prezydentowi komisja edukacji i nie wydała opinii w sprawie zamiaru likwidacji żadnej z 24 szkół. Nad tymi projektami zapewne dziś pochylą się radni z komisji budżetu. Chwała więc radnym, że nie pozwolili z siebie zrobić maszynki do głosowania i że starają się poznać argumenty drugiej strony.