Woda daje życie, także Bydgoszczy

Bydgoski Festiwal Wodny to nie jeszcze jeden piknik z serii „igrzysk dla ludu”. To naturalna konsekwencja tego, że miasto leży nad Brdą, kanałem i Wisłą i szlaki wodne są dla niego ważne nie tylko historycznie, ale również teraz. Festyniarska forma promocji żeglugi śródlądowej powinna zwrócić na to uwagę szerokich mas. Jak dotąd ten sposób rekreacji nie miał zbyt wielu zwolenników.

Po części z powodów finansowych, po części infrastrukturalnych. Jednak warunki do pływania na Brdzie są coraz lepsze, powstała profesjonalna marina, przystanie, jest gdzie przycumować i jest dokąd wyskoczyć „w miasto”. Kiedy wczoraj przechadzałem się po starówce, raz po raz w tłumie wyławiałem obcojęzyczne zwroty. Bydgoszcz przyciąga i uwodzi, bo ma czym. Może tylko Gdańsk z Motławą czy Gdynia albo niektóre mazurskie miejscowości mogą poszczycić się takimi możliwościami uprawiania żeglugi śródlądowej jak gród nad Brdą.

Na razie wodne święto mamy raz do roku. Teraz trzeba zrobić wszystko, żeby szlaki do żeglugi żyły przez cały rok, tak jak bywało w przeszłości. Bardzo ważny jest powrót do transportu rzecznego jako konkurencji dla tirów. Przy okazji niejako będzie rozwijała się turystyka wodna. A więc - ahoj, przygodo.