Wioskowy głupek i zaufana Kłopotka

Marszałek Piotr Całbecki zarządził przerwę i wytłumaczył im, że to jednak dobra kandydatura. Roman Jasiakiewicz ocenił, że poddawanie się głosowaniu aż do skutku jest trochę niehonorowe i pachnie polityczną korupcją, ale kto by tam słuchał radnego opozycji. Wczorajsze wydarzenia na sesji sejmiku i rezultaty głosowań dobitnie pokazują, że demokracja w samorządzie ma raczej drugorzędne znaczenie.

CZYTAJ TEŻ:- Bydgoszcz nie jest pana miastem - rzuciła w twarz marszałkowi województwa radna Dorota Jakuta

Mamy więc ponownie w zarządzie Sławomira Kopyścia z włocławskiej PO, który szerszemu ogółowi znany jest nie z pracy w sejmiku, a z tzw. taśm prawdy. Jego nagrany głos jest raczej samokrytyczny. Dziennik „Fakt” przytacza jedną z wypowiedzi radnego, która brzmiała - „Mnie w życiu spotyka tyle dobrego, że ja na to nie zasłużyłem.

Ja, taki wioskowy głupek, se tak stanął z boku i tak się zdarzyło”. Ten pan będzie zasiadał w zarządzie województwa, podobnie jak bliżej nieznana Aneta Jędrzejewska, dotychczasowa dyrektor Centrum Aktywizacji Zawodowej w Lipnie.

Wiadomo o niej, że ma zaufanie Eugeniusza Kłopotka, a to wydaje się wystarczający argumentem do tego, by pełnić kluczowe rolę w województwie. Nie dziwi zatem, że wybitna wiedza menedżerska radnego Zbigniewa Pawłowicza na takim stanowisku na niewiele się zda. Wszak nie wiedza się tu liczy, tylko polityczne zaufanie.