Winniczki są rozsądniejsze

<!** Image 1 align=left alt="Image 150018" >Pan Bóg stworzył dwunożne zwierzę, które potrafi sobie szkodzić, ale nie przewidział chyba, że wśród tych istot będzie jedna szczególna nacja, która mało rozsądna jest, jak się okazuje, nawet po szkodzie. Raport NIK udowadnia, że od powodzi w 1997 roku niewiele się zmieniło. Dalej lekceważone są elementarne zasady walki z zagrożeniem. Można usprawiedliwiać się tym, że to wyjątkowo deszczowy maj. Ponoć ostatni taki był trzydzieści lat temu.

Mieszkańcom Małopolski, czyli galicyjskiej biedzie, nie w głowie wały i rowy. U nas z pewnością jest lepiej. Niestety, moi szefowie okazali się bezwzględni i kazali podczas okropnego deszczu odwiedzić kilka miejsc. Urzędnicze zapewnienia okazały się trochę inne niż rzeczywistość. Wał w pobliżu ulicy Brzegowej usiany jest dziurami. Jego stok upodobały sobie dziki i... wandale. Jest też ich inna odmiana antymeliorantów. Podbydgoskie osiedla w roztopy toną wodzie, bo zniszczony został system odwodnienia.

<!** reklama>Marian Wilmanowicz, szef kujawsko-pomorskich meliorantów, twierdzi, że informuje wójtów, aby w decyzjach o zagospodarowaniu terenu uwzględniane były wszelkie urządzenia odprowadzające nadmiar wód. Jednak inną sprawą jest respektowanie jego zaleceń. Czyli przeciętnych obywatel - buch Pana Boga w brzuch rogami, a sobie w stopę, a jak będzie duża woda, przyjdzie mu podziwiać winniczki, które swoje domy niosą na plecach i uciekają z zalewanego terenu.