Projekt nowej ustawy straszy działkowców. Najwięcej obaw mają właściciele ogrodów nieujętych w planach zagospodarowania oraz tam, gdzie pojawiły się roszczenia.
Tak stało się w przypadku „Elany” w Toruniu i „Polanek Leśnych” w Pieczyskach. Na razie ich interesy reprezentuje PZD. Jednak za kilka miesięcy działkowcy mogą być zdani na własne siły. W województwie kujawsko-pomorskim ponad 60 ogrodów nie jest też wpisanych do miejscowych planów lub studiów zagospodarowania przestrzennego. Obawiają się tego, między innymi, działkowicze z „Radości” w Bydgoszczy.
<!** reklama left>- Na terenie naszego ogrodu przy ul. Siedleckiej zapisano niską zabudowę - martwi się prezes Marian Andraszczyk. - Na początku ludzie cieszyli się z tego, że staną się właścicielami. Wielu liczyło na zysk. Teraz jednak obawiają się, że mogą zostać z niczym. Najgorsza jest niepewność. Staram się być na bieżąco, ale co rusz pojawiają się kolejne projekty, za którymi nie nadążamy. Chyba lepiej byłoby bez żadnych zmian - dodaje prezes.
- Na razie śpię spokojnie. Zainstalowałem nawet w swojej altanie centralne ogrzewanie. Nowe projekty ustaw nie robią na mnie żadnego wrażenia - przekonuje z kolei pan Józef. Kolejną zimę spędza na działce na Kapuściskach.
W Bydgoszczy przesądzona wydaje się być zamknięcie ogródków przy Sułkowskiego. Tereny te ma przejąć w przyszłości UKW. Jednak przepisy dotyczące likwidacji ogrodów mają pozostać bez większych zmian. W wyjątkowych wypadkach, uzasadnionych szczególnymi potrzebami gospodarczymi lub społecznymi, rada gminy mogłaby podjąć uchwałę o likwidacji ogrodu. Byłaby ona jednoznaczna z utworzeniem nowych działek na terenie nie mniejszym niż likwidowany obiekt. Poza tym musiałyby one być wyposażone w te same media. Dodatkowo gmina zobowiązana jest do wypłacenia odszkodowania za wszystkie szkody związane z przeprowadzką na nowe miejsce. Jeśli ktoś zrezygnowałby z nowej działki, też otrzymałby pieniądze.
Te zapisy według Polskiego Związku Działkowców, to kolejny dowód na słabość nowej ustawy.
- Są one skopiowane z istniejącej ustawy o rodzinnych ogrodach działkowych - zaznacza prezes PZD, Eugeniusz Kondracki. - Nie są one skorelowane z pozostałą częścią projektu. Teraz mają sens, ale w sytuacji, gdy działkowcy byliby właścicielami swoich działek, nie ma jakichkolwiek podstaw do odmiennego traktowania ich niż właścicieli innych nieruchomości. Tym bardziej, że obowiązujące przepisy przewidują już dostateczną ochronę własności - dodaje prezes.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?