Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wersji wydarzeń więcej niż faktów

kam, PAP
Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada okoliczności niedzielnego incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie bada okoliczności niedzielnego incydentu w Gruzji z udziałem prezydenta Lecha Kaczyńskiego - powiedział rzecznik prokuratury Mateusz Martyniuk.

<!** Image 2 alt="Image 102574" >Według niego, prokuratura zbada, czy popełniono przestępstwo czynnej napaści na prezydenta (za co grozi do 5 lat więzienia).

W niedzielę po południu w Gruzji konwój samochodów z prezydentami Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim został zatrzymany przy granicy z Osetią Południową. W pobliżu rozległy się strzały. Nikomu nic się nie stało. Kolumna samochodów miała jechać z lotniska w Tbilisi do jednego z osiedli przy granicy z Osetią Płd. Po incydencie prezydenci wrócili bezpiecznie do Tbilisi.

Napięcie rośnie

Prezydent Kaczyński jeszcze w Gruzji pytany, z czego wnosi, iż to Rosjanie oddali strzały, odpowiadał, że stwierdził to po ich okrzykach w języku rosyjskim, i że od dawna słyszał od prezydenta Gruzji oraz z innych źródeł, że w tym miejscu są rosyjskie posterunki, że Rosjanie się z tej okolicy nie wycofali.

Po niedzielnym ostrzale niedaleko prezydenckiego konwoju wzrosło napięcie na granicy gruzińsko-osetyjskiej. - Wyraźnie wzburzeni żołnierze osetyjscy celowali w poniedziałek z broni maszynowej do reportera, gdy ten zbliżył się do punktu kontrolnego, gdzie padły strzały - donosi agencja Associated Press.

<!** reklama>Polski prezydent zapytany, dlaczego znalazł się z tak niestabilnym rejonie, odpowiedział: - Żebym zobaczył, że Rosjanie są w miejscach, które nie są objęte planem (pokojowym - red.). - Tam być ich nie powinno. Uważam, że zadaniem kogoś, kto czuje się sojusznikiem Gruzji i reprezentuje państwo Unii i NATO, było zobaczyć to miejsce.

Władze Osetii zapewniły, że nikt nie strzelał ze strony tej separatystycznej republiki, zaś rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow określił ten incydent mianem „prowokacji”. Jego zdaniem, celem owej „prowokacji” mogło być zerwanie toczących się w Genewie przy udziale ONZ, OBWE i Unii Europejskiej rosyjsko-gruzińskich rozmów na temat Osetii Płd. i Abchazji.

Strzelali rosyjskojęzyczni

Prezydencki minister Michał Kamiński odnosząc się do słów Ławrowa powiedział, że zgodnie z planem pokojowym, przy granicy z Osetią Południową, gdzie w niedzielę padły strzały, nie powinno być ani rosyjskich, ani osetyjskich żołnierzy.

- Strzelano z tamtej, rosyjskiej strony, a mamy pewność, że tam są rosyjscy, osetyjscy żołnierze - mówił minister. Według niego, należy przypuszczać, iż strzelali ludzie mówiący bardzo dobrze po rosyjsku - zaznaczył. - Nie sądzę, aby to była prowokacja. Na pewno prezydentowi Saakaszwilemu zależało na tym, żeby świat zobaczył, że plan pokojowy jest niewykonywany, ale w tym nie ma nic złego i temu służyła ta wizyta - zaznaczył Kamiński.

Jak dodał, on się prowokacji nie doszukuje. - Jeżeli w niebezpieczeństwie byłby prezydent Lech Kaczyński, w niebezpieczeństwie byłby także Saakaszwili, bo oni tam byli obaj.

Zdaniem Kamińskiego, Unia Europejska powinna przede wszystkim wyciągać wnioski z tego, że jej głos nie jest słyszany, nie jest szanowany przez Rosjan.

Francja, która obecnie sprawuje rotacyjne przewodnictwo w UE, nabrała wody w usta. - Francja nie chce zareagować, aż dokładnie nie ustali, kto strzelał - mówiła korespondentka w Brukseli Inga Rosińska.

- Francuzi mają zamiar dociec prawdy na miejscu, m.in. poprzez wywiady z ambasadorami krajów członkowskich UE i z europejskimi obserwatorami, którzy - mówił w niedzielę prezydent Gruzji Micheil Saakaszwili - często patrolują okolice przygranicznego posterunku, gdzie doszło do strzałów.

Tym czasem Komisja Europejska wypowiedziała się w sprawie incydentu: - Jesteśmy zaniepokojeni wydarzeniami w Gruzji - powiedziała rzeczniczka komisji.

- Chcielibyśmy usłyszeć więcej informacji - mówiła Christiane Hohmann, rzeczniczka ds. stosunków zewnętrznych komisarz Benity Ferrero-Waldner. (kam, PAP)


Media o konflikcie. O sporze głośno też w Rosji .

Niedzielny incydent z prezydentami Polski i Gruzji, Lechem Kaczyńskim i Micheilem Saakaszwilim, odnotowały wczoraj niektóre rosyjskie dzienniki, w tym „Izwiestija”, „Kommiersant” i „Wriemia Nowostiej”. Ten ostatni określa go mianem skandalu. Przypomina też, że prezydent Lech Kaczyński regularnie odwiedza Gruzję. - Jak ironicznie zauważyła tbiliska gazeta „Alia”, bez polskiego prezydenta w Gruzji już nawet kielichów (z winem) się nie podnosi - pisze „Wriemia Nowostiej”. „Tym razem gość zaproponował witającemu go Micheilowi Saakaszwilemu, by z lotniska pojechali na granicę Osetii Płd., aby w sferze buforowej porozmawiać z uchodźcami i obejrzeć graniczne posterunki” - dodaje dziennik.Z kolei „Kommiersant” wybija, że „otoczenie prezydenta Polski Lecha Kaczyńskiego poinformowało, iż w niedzielę znalazł się on pod ostrzałem ze strony rosyjskich żołnierzy”. Natomiast „Izwiestija” opatrują swój materiał tytułem „Strzelano do polskiego prezydenta?”. Gazeta określa zdarzenie jako dziwne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!