Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W tych miejscach mieszkańcy Bydgoszczy mogą odpocząć z dziećmi w mieście

Dorota Witt
Dorota Witt
- W pewnym momencie tego naszego covidowego życia usłyszałam o zjawisku staycation, czyli wakacji w domu. Zainspirowało mnie to do organizowania wraz z całą rodzinką krótkich wypadów turystycznych do miasta i poza nie. W staycation chodzi właśnie o to, żeby nie wyjeżdżać daleko, spać w domu, a jednak mieć poczucie, że się odpoczywa, jest na wakacjach. Tak więc od kilku miesięcy mamy kilkugodzinne wakacje prawie co weekend (czasami też w tygodniu, wszystko zależy od okoliczności) - mówi Agnieszka Molik-Matyga.
- W pewnym momencie tego naszego covidowego życia usłyszałam o zjawisku staycation, czyli wakacji w domu. Zainspirowało mnie to do organizowania wraz z całą rodzinką krótkich wypadów turystycznych do miasta i poza nie. W staycation chodzi właśnie o to, żeby nie wyjeżdżać daleko, spać w domu, a jednak mieć poczucie, że się odpoczywa, jest na wakacjach. Tak więc od kilku miesięcy mamy kilkugodzinne wakacje prawie co weekend (czasami też w tygodniu, wszystko zależy od okoliczności) - mówi Agnieszka Molik-Matyga. Archiwum A. Molik-Matygi
Pandemia otworzyła nas na najbliższą okolicę i na wyszukiwanie miejsc, które nie są sztandarowymi atrakcjami regionu. Może zabrzmi to dziwnie, ale pandemia otworzyła nam oczy na to, co za rogiem, to co zawsze planowaliśmy „kiedyś’ zobaczyć, ale nie było czasu, impulsu - mówi Agnieszka Molik-Matyga, bydgoska podróżniczka, która w pandemii z rodziną odkrywa to, co bardzo blisko.

Zobacz wideo: Szyldy w Śródmieściu Bydgoszczy. Miejski plastyk interweniuje

Jesteście rodziną podróżników. Po roku pandemii nadal?
W zeszłym roku, w kwietniu, mieliśmy zajadać się sushi w Tokio, kąpać się w onsenach i bawić się w Universal Studio. Lot odwołany. Plany zmienione na kwiecień 2021. Niestety, już wiemy, że LOT zawiesił loty do Japonii. Odwołaliśmy zatem hotele, ale nie nasze plany. Jedziemy za rok. Przynajmniej takie mamy marzenia. Plany muszą być. Napędzają nas. Mimo wszystko, podróżniczy rok 2020 i tak był udany, aktywny. Zdołaliśmy pojechać w styczniu do Jordanii. Nocleg w namiocie na pustyni to chyba jedno z najbardziej wyrazistych wspomnień, jakie mamy po tej wyprawie. Mąż z najstarszym synem Igorem (11 lat), tuż przed zamknięciem granic wrócili z nart z Gruzji. W wakacje wraz z dwiema innymi rodzinami pojechaliśmy na bardzo aktywny wyjazd do Słowackiego Raju. Udało mi się spędzić cudowny wakacyjny tydzień z chłopakami zwiedzając Mazury.

Nie zabrakło chyba też wypraw wokół komina.
Pandemia otworzyła nas na najbliższą okolicę i na wyszukiwanie miejsc, które nie są sztandarowymi atrakcjami regionu. Może zabrzmi to dziwnie, ale pandemia otworzyła nam oczy na to, co za rogiem, to co zawsze planowaliśmy „kiedyś’ zobaczyć, ale nie było czasu, impulsu. Teraz mamy jedno i drugie. W pewnym momencie tego naszego covidowego życia usłyszałam o zjawisku staycation, czyli wakacji w domu. Zainspirowało mnie to do organizowania wraz z całą rodzinką krótkich wypadów turystycznych do miasta i poza nie. W staycation chodzi właśnie o to, żeby nie wyjeżdżać daleko, spać w domu, a jednak mieć poczucie, że się odpoczywa, jest na wakacjach. Tak więc od kilku miesięcy mamy kilkugodzinne wakacje prawie co weekend (czasami też w tygodniu, wszystko zależy od okoliczności).

Co bydgoszczanie mają do odkrycia w swoim mieście? Jakie trasy mogą wybrać?

  • Inspirację do opracowania pierwszej miejskiej trasy znalazłam w... Marianie Rejewskim. Wymyśliłam sobie, że razem z chłopakami poszukamy śladów Rejewskiego w Bydgoszczy. Opowiedziałam dzieciakom historię życia tego genialnego matematyka i kryptologa, żeby byli świadomi któż to. Trasa rozpoczęła się na ulicy Wileńskiej 6, gdzie znajduje się dom rodzinny Rejewskiego. Poszliśmy na Plac Wolności, gdzie w budynku ILO (wtedy jeszcze Królewskiego Gimnazjum im. Fryderyka Wielkiego) uczył się Rejewski. Maksio przysiadł się do siedzącego na ławeczce pomnika kryptologa, na ul. Gdańskiej. Na ścianie kamienicy przy ul. Garbary 27 podziwialiśmy mural Rejewskiego: nienachalny, kryjący w sobie jakąś nierozszyfrowaną (nomen omen) wiadomość. Na koniec pojechaliśmy do ZS nr 24, którego patronem jest Marian Rejewski. Tydzień za tygodniem mija, a my odkrywamy niesamowite, czasami zapomniane miejsca.
  • Kolejny wypad był również tematyczny. Zaczął się nietypowo, od oglądania pewnego kultowego serialu. Nasza miejska wyprawa polegała na poszukiwaniu miejsc, które „zagrały” w serialu „Czterej pancerni i pies”. Bydgoszcz gościła filmowców w 1968 roku. Nakręcono tutaj kilka odcinków. Nas zainspirował XV pt. „Wysoka fala”. Na klatkach taśmy utrwalono w nim, m.in., śluzę Okole, Rybi Rynek, budynek Poczty Głównej. Właśnie te miejsca odwiedziłam z chłopcami. Oczywiście jak zwykle były fotki, w tym ta na - wszystkim pewnie do dobrze znanym - czołgu (a właściwie wieżyczce czołgu) z numerem 102.
  • Następny wypad to już podróż poza miasto. Trzeba było zabrać wygodne, sponiewierane buty. Kierunek: Osówiec, Kruszyn. Nasza wyprawa do schronów wybudowanych w 1939 roku wzdłuż umocnień Przedmieścia Bydgoskiego zakończyła się bieganiem po polu w poszukiwaniu kukurydzy.
  • Bardzo często inspirację znajduję podczas przeglądania informacji na portalach społecznościowych. Jeśli wydarzenie jest interesujące, zapisuję ferajnę i jedziemy. Takim sposobem, już po raz kolejny, tym razem tuż przed Bożym Narodzeniem, odwiedziliśmy rodzinnie panią Alinę i jej edukacyjną zagrodę wiejską w Kozielcu. Było karmienie zwierząt, wizyta na strychu pełnym starych przedmiotów. Podziwialiśmy kolekcję aniołów w kozielskiej galerii. Na końcu czekała na nas gorąca herbatka i ciacho. Teraz myślę, że chłopakom podobała się jednak najbardziej zabawa w chowanego.
  • Na profil „Droga do lasu” też natchnęłam się na fb. Dzięki szerokiej wiedzy przyrodniczej, zaangażowaniu i kreatywności pana Bartka stał się jednym z naszych ulubionych. To z panem Bartkiem spotkaliśmy się w lesie pod Toruniem, żeby tropić i wąchać ślady zwierząt. To z nim również chłopcy wybudowali profesjonalny szałas w parku, w centrum Torunia. Pan Bartek zabrał nas również na nocny „połów” sów. Wszystkie te wyprawy odbyły się zimą. Zimno, nie zimno, jechaliśmy. Najważniejsze, że za każdym razem była świetna, niczym nieskrępowana zabawa i przy okazji nauka.
  • Jedną z moich ulubionych wypraw, było zdobycie Czarnej Góry - najwyższego szczytu w Kujawsko-Pomorskiem (a zarazem najniższego z 16 szczytów Korony Polski). Wznosi się dumnie na całych 188,8 m n.p.m. W środku lasu, między wsiami Obkas a Dąbrówka, leży sobie cichutko w pasie Gór Obkaskich. To był początek lutego. Zima w pełni. Naszym podstawowym ekwipunkiem wtedy były sanki i gorąca herbata z miodem.
  • W Olenderskim Parku Etnograficznym w Wielkiej Nieszawce można z kolei cofnąć się w czasie, podobne odczucia daje wspinaczka na platformę widokową w Wieży Ciśnień w Bydgoszczy oraz podziwianie eksponatów w Muzeum Wodociągów, które znajdują się w przepięknym neogotyckim budynku w Lesie Gdańskim.

Tylko czy to na pewno propozycje dla rodzin z dziećmi, dla seniorów? I to w czasie pandemii?
Te i inne nasze trasy są przetestowane na 3, 5, i 11-latku. Czasami jeździ z nami moja mama, seniorka. Wszystkie trasy przeszliśmy bez problemu. W wielkim i trochę mniejszym śniegu, też. Co do pandemii, to prawie wszystkie nasze wycieczki odbyły się na otwartej przestrzeni (muzea, galerie, teatry były do niedawna przecież zamknięte), więc są bezpieczne.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo