Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W polityce nie gra się solo

Joanna J. Zakrzewska
Rozmowa z GRZEGORZEM SCHETYNĄ, sekretarzem generalnym Platformy Obywatelskiej

„Nie mam większego marzenia niż wygranie wyborów i uzyskanie takiego wyniku przez Platformę Obywatelską, który umożliwi nam samodzielne rządzenie”.

Rozmowa z GRZEGORZEM SCHETYNĄ, sekretarzem generalnym Platformy Obywatelskiej

Z jednej strony bardzo dobre wyniki w sondażach, bo ponad 30-procentowe poparcie, a z drugiej kłótnie i spory. Czy PO dopadł „gen samozagłady”, jak mówi senator Jarosław Gowin?

<!** Image 2 align=right alt="Image 48206" sub="Grzegorz Schetyna">Senator Gowin nie jest członkiem Platformy, więc ma trochę inne spojrzenie na sprawy partii. Osobiście z tą diagnozą się nie zgadzam, jeśli już mówimy o genie samozagłady, który dotyczy polskiej prawicy, to Platforma jest nim „zarażona” w znikomym stopniu. Zapewniam, że PO jest partią obywatelską nie tylko z nazwy. Jesteśmy partią demokratyczną i rozdyskutowaną. Oczywiście od czasu do czasu mamy problemy okresu dziecięcego, bo nadal jesteśmy młodą organizacją. Jednak szukamy płaszczyzny porozumienia, choć czasami dochodzi do niepotrzebnych zgrzytów, jak w przypadku tej konferencji w Gliwicach. Ale to jest wpisane w scenariusz partii obywatelskiej, demokratycznej, bardzo mocnej regionalnie, a nie scentralizowanej. Tak musi być, chodzi o to, aby ta dyskusja dotyczyła istotnych problemów i toczyła się w gronie ludzi PO, a niekoniecznie odbywała się przez media.

Mówi Pan o demokratycznej partii, a jak mają się w takim razie zarzuty działaczy PO, że kierownictwo blokuje dyskusję, a tych, którzy mają odmienne zdanie najchętniej by się pozbyło.

Nie zgadzam się z tymi zarzutami, ale faktycznie, w porównaniu z początkami, zmienił się trochę styl zarządzania partią, która powstała jako ruch społeczny, spotkanie ludzi. PO miała być taką lekką organizacją bez aparatu, bez środków z budżetu, z prawyborami, które miały ustalać miejsca na listach wyborczych. Ale nasze ideały rozbiły się z twardą, polską rzeczywistością. Choć, oczywiście, wiele z tych idei zostało. Na przykład, mamy silne struktury organizacyjne i to było widać w wyborach samorządowych. Dobry wynik w sejmikach to rezultat świetnej pracy organizacji regionalnych. Natomiast w praktyce nie zdały egzaminu prawybory, czy niefinasowanie z budżetu państwa, bo kiedy okazało się, że wszystkie partie biorą pieniądze, a my nie, to z góry bylibyśmy na straconej pozycji. Zmiany więc poszły w takim kierunku, aby mieć równe szanse z innymi.

Ale zamiast trzech tenorów jest tylko Donald Tusk, wspierany przez słynącego z rządów twardej ręki sekretarza generalnego.

Z tą twardością to przesada. Natomiast przez lata mówiło się, że liderzy PO nie mogą podjąć szybko decyzji, zbyt wolno reagują na pewne sprawy, że wszystko trwa zbyt długo, bo są konsultacje. A teraz, kiedy w przypadku gliwickiego nieporozumienia zareagowaliśmy dość szybko, radykalnie, słyszymy głosy oburzenia. Ale jednocześnie okazuje się, że można nieporozumienia rozwiązać błyskawicznie, że można konferencję przesunąć i nadać jej formułę, która wpisze się w system przygotowań do majowej konferencji programowej w Warszawie. A wracając do tych trzech tenorów, to za nimi stały różne środowiska i cały czas one w PO funkcjonują. Oczywiście przenikają się nawzajem, nie wszyscy muszą mówić jednym głosem, ale powinni ze sobą dobrze współpracować i mieć dobre relacje. Najlepsze czasy są jeszcze przed Platformą. Tak naprawdę dochodzimy do tych dobrych czasów.

Czy w dojściu do dobrych czasów PO przeszkodą jest Jan Rokita, z którym, delikatnie mówiąc, jest Pan na wojennej ścieżce?

To nie jest tak. Po prostu, w przeciwieństwie do Rokity, uważam, że polityka jest wysiłkiem zbiorowości, jest pewnym systemem. Nie wierzę w indywidualizm, nie wierzę, że w polityce w pojedynkę można zrealizować wielkie projekty, a Jan Rokita ma wielkie projekty, które chce realizować solo. Ja mu od lat powtarzam, że to musi być system ludzi, pomysłów, zaangażowania, wspólnej energii. I tu są między nami różnice, ale ja nie jestem wrogo nastawiony do Janka. Uważam, że jego potencjał powinien być w PO bardziej wykorzystywany, a nie jest.

Podobno ta konferencja w Gliwicach miała być pretekstem do wyrzucenia Rokity z PO, ale władze się przestraszyły, bo zbyt wielu znanych polityków miało w niej uczestniczyć.

Te zarzuty, czy spekulacje są absurdalne.

Czy wyrzucenie Rokity nie byłoby pozbyciem się kłopotu i wyeliminowaniem kłótni?

PO przez długi czas udawało się unikać konfliktów, przynajmniej ich wyolbrzymiania. Natomiast to, co się pisze o nas w mediach, nie ma odzwierciedlenia w faktach. Mówiłem i powtarzam: w PO wszyscy mogą się pomieścić, to jest ogromna partia.

I, jak wynika z sondaży, sporo Polaków wiąże z PO nadzieje.

Nie mam większego marzenia niż wygranie wyborów i uzyskanie takiego wyniku przez PO, który umożliwi nam samodzielne rządzenie. Choć oczywiście wiem, ile kłopotów byłoby po takim zwycięstwie. Ale po to jesteśmy w polityce, żeby realizować wizje i marzenia. I jeszcze raz powtarzam, wszyscy możemy się pomieścić w PO. Pod warunkiem, że zaangażowanie poszczególnych osób będzie przekładało się na siłę partii, a nie indywidualny sukces. I tu jest problem, bo indywidualizm Rokity nie za bardzo wpisuje się w tę koncepcję.

A do tego Rokita ma trudny charakter.

To na pewno, zresztą on sam to przyznaje, ale mimo to uważam, że cały czas warto rozmawiać i szukać porozumienia.

Czy środowe spotkanie dwóch liderów największych partii przyniesie ocieplenie na linii Donald Tusk i Jarosław Kaczyński?

<!** reklama left>Jak się w polityce rozmawia, jak jest elementarna wymiana zdań, to zawsze jest lepiej. To dobrze, że liderzy największych partii chcą ze sobą rozmawiać.

A czy PO chciałaby przyspieszonych wyborów?

Hasło „przyspieszone wybory” to taki straszak PiS-u na koalicjantów. Ale jeśli PiS będzie chciało wyborów, my zagłosujemy za.

Ale w lutym ubiegłego roku nie zagłosowaliście.

Tak, bo wtedy nic by się nie zmieniło. Po wyborach byłaby taka sama konfiguracja. Teraz jest inaczej. Koalicja PiS-Samoobrona-LPR pokazała już ludziom co potrafi, ludzie mogą ją ocenić i ocenią. Ale jeżeli nie będzie wcześniejszych wyborów, to będziemy spokojnie czekać.

I nadal będziecie antyPiSem.

Owszem, bo jesteśmy przeciwko takiej formule sprawowania polityki. Wystarczy wspomnieć o braku programu gospodarczego PiS-u, o jego zaniechaniach, o nieuszanowaniu tych, którym składało się w kampanii wyborczej obietnice, a potem się o nich zapomniało.

Czy PO zagłosuje za zmianami w konstytucji?

Uważamy, że wszelkie zmiany konstytucji, zwłaszcza art. 38, byłyby czymś niebezpiecznym. To uruchomiłoby lawinę agresji radykalnych ugrupowań. A my do wojny aborcyjno-religijnej nie zamierzamy i nie chcemy wracać. Obowiązujące zapisy są efektem kompromisu i uważamy, że należy ten kompromis uszanować. Obawiamy się, że intencje LPR, która tak walczy o zmiany, okażą się szkodliwe dla całego kraju, dla nas wszystkich.

Czy w PO zwycięży opcja skrętu na lewo i ewentualnej koalicji z SLD?

Na pewno chcemy współpracować z PSL-em i na głowie staniemy, żeby tak się stało.

Aby później „połykać” ludowców, jak PiS LPR czy Samoobronę?

To byłoby nierozsądne, bo PSL to partia z tradycjami, bardzo zakorzeniona na wsi. Ale oczywiście będziemy robić wszystko, aby uzyskać w przyszłości taki wynik wyborczy, który zbliży nas do 231 mandatów, a potem się modlić, by nie zachłysnąć się sukcesem i mieć wystarczającą determinację, żeby się nie pokłócić o władzę. Aby ta przestroga o genie samozagłady się nie spełniła.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!