W obronie czci księdza Jerzego Popiełuszki?

Jan Rulewski mówi, że walczy o honor księdza Jerzego Popiełuszki. Dlatego prosi Marka Jeleniewskiego, by zrezygnował z pracy w Radzie Miasta.

Jan Rulewski po ogłoszeniu wyników wyborów do bydgoskiej Rady Miasta doszedł do wniosku, że jeden z nowych radnych nie powinien sprawować tego mandatu.

<!** reklama left>- Ci, którzy sięgają po władzę, nie mogą być obciążeni grzechem zwalczania osób i organizacji, które zajmowały się walką o niepodległą Polskę i służyły Kościołowi - mówił Jan Rulewski. - Pan Marek Jeleniewski inwigilował działalność ojców jezuitów i mogę przypuszczać, że dotyczyło to także księdza Jerzego Popiełuszki. Nie chcę dopuścić do tego, by tacy ludzie zasiadali w Radzie Miasta. Zwłaszcza teraz, kiedy kończy się proces beatyfikacyjny księdza Jerzego. Muszę dbać o cześć księdza. Dziwi mnie to, że wyborcy z moich okolic oddali na niego swój głos... Proszę pana Marka Jeleniewskiego o to, by złożył mandat radnego.

Radny Marek Jeleniewski (listy „Lewica i Demokraci”, rekomendacja SLD) mówi, że nie spełni prośby.

- Nikogo nie represjonowałem - oświadczył. - Rozpocząłem pracę półtora roku po śmierci księdza Jerzego. To nie moja wina, że otrzymałem kilkaset głosów więcej od Jana Rulewskiego. Prawdopodobnie bydgoszczanie bardziej interesują się teraźniejszością niż tym, co działo się dwadzieścia lat temu. Dodam: wszyscy, którzy na mnie głosowali, wiedzieli o tym, kim byłem. I jeśli nawet tak jest jak uważa Jan Rulewski, że mając dwadzieścia parę lat popełniłem błąd, to przez kolejne ponad dwadzieścia odpokutowałem go łapiąc złoczyńców.

W ulotce, którą otrzymało 18 tysięcy osób, znajduje się informacja o tym, że w czasie stanu wojennego obecny radny był dzielnicowym na Osowej Górze. Potem pracował w wydziale kryminalnym i ścigał przestępców, następnie w latach 1985-88 był oficerem SB. Rok później został rzecznikiem komendanta wojewódzkiego policji. Dziś (w 2003 roku zakończył pracę w mundurze) jest pracownikiem naukowym.