W MKS Novum nie załamują rąk

Wtorkowe i środowe treningi bydgoszczanie będą mieli w SP 67, a czwartkowe i piątkowe w hali przy ul. Królowej Jadwigi.

<!** Image 2 align=right alt="Image 39105" sub="Marcin Grocki (z lewej) i Marek Waskan ( z prawej) stanowią o sile podkoszowej Novum. W środku Arkadiusz Makowski (Harmattan Gniewkowo)">Także mecze - rozgrywane najprawdopodobniej w soboty (godz. 17) - będą odbywać się w Astorii. W sumie za wynajem obu sal Novum zapłaci miesięcznie około 2.700 zł.

Wczoraj w sprawie użyczenia hali porozumienie znaleźli: Zbigniew Próchnicki (trener i wiceprezes Novum) oraz Zbigniew Słabęcki (dyrektor Astorii).

- Gra w SP nr 67 to nie jest najlepsze rozwiązanie, ponieważ parkiet w tej hali powoduje kontuzje zawodników - mówi Próchnicki. - doszło do tego, że niektórzy moi podopieczni boją się tam ćwiczyć.

Ostatnia „ofiarą” jest rozgrywający Oliver Szyttenholm, który doznał urazu stopy.

<!** reklama left>Problemy z kontuzjami (staw biodrowy) ma też Sebastian Grzesiński, który wybiera się na konsultację do Łodzi. W Bydgoszczy był już u czterech specjalistów i nadal nie wie, co mu dolega.

- Na szczęście w ostatnim meczu z Harmattanem Gniewkowo wystapił już Marcin Grocki. Grał ta 75 procent, tego co potrafi. Powinno być coraz lepiej. Tym bardziej, że wreszcie dobry mecz rozegrał Radek Kłosiński. Wierzymy, że nasz środkowy podtrzyma dobrą passę i pokaże na co go jeszcze stać. Mimo problemów finansowych nie załamujemy rąk i ciężko pracujemy na treningach. Powinniśmy mieć przynajmniej dwa punkty więcej i czas te straty odrobić. Sportowo stać nas na walkę z czołówką II ligi - kończy Zbigniew Próchnicki.