W Japonii poznamy mistrza?

Podczas niedzielnego wyścigu o Grand Prix Japonii mogą się rozstrzygnąć losy tytułu mistrza świata kierowców Formuły 1.

Stanie się tak, jeśli na torze Suzuka wygra Niemiec Michael Schumacher z Ferrari, a punktów nie zdobędzie broniący tytułu Hiszpan Fernando Alonso z teamu Renault.

<!** reklama left>W ostatnią niedzielę Schumacher triumfował w Grand Prix Chin i zrównał się w liczbie punktów z Alonso (mają po 116 pkt), jednak to on prowadzi w klasyfikacji MŚ, bowiem ma w dorobku siedem zwycięstw, o jedno więcej od Hiszpana. Zgodnie z regulaminem Międzynarodowej Federacji Samochodowej w razie remisu punktowego o kolejności decydują zwycięstwa odniesione w sezonie, a jeśli i tu będzie równowaga, to odpowiednio porównywane będą kolejne miejsca.

Tak jak szanse na tytuł mistrza świata mają już tylko Schumacher i Alonso, tak w walce o zwycięstwo w klasyfikacji konstruktorów liczą się tylko ich zespoły. Po GP Chin ekipa Renault z dorobkiem 179 pkt wyprzedza Ferrari zaledwie o punkt.

Suzuka jest jednym z ulubionych torów M. Schumachera, bowiem wygrywał tu już osiem razy, w tym 6-krotnie w Grand Prix Japonii: w 1995, 1997 i 2004 roku oraz w latach 2000-02. Natomiast w latach 1994-95 dodatkowo na torze Aida odbywały się wyścigi o GP Pacyfiku, a w obydwu zwyciężał Niemiec (w barwach Benettona).

Obiekt ten jest natomiast zupełnie obcy dla Roberta Kubicy z teamu BMW-Sauber.

- Do tej pory tylko raz byłem w Japonii, w 2000 roku, na kartingowych MŚ w Motegi. Nie znam toru Suzuka, choć wydaje się robić ogromne wrażenie - sprawdziłem to w grze komputerowej. Wygląda na bardzo wymagający i jazda po nim musi sprawiać przyjemność. Niestety nie miałem okazji jeździć innym bolidem po tym torze, ale i tak jestem pewien, że jazda wyścigówką Formuły 1 będzie niesamowitym przeżyciem.

Przed rokiem w GP Japonii wygrał Fin Kimi Raikkonen (McLaren-Mercedes), przed Włochem Giancarlo Fisichellę i Hiszpanem Fernando Alonso (obaj Renault).