Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

W IT brakuje kobiet

Kamil Pik
Wiele dziewczyn boi się zająć informatyką, nie wspominając już o jakiejś aktywności w tej społeczności. Podobnie było ze mną. Na początku studiowałam ekonomię, dopiero później przekonałam się, że informatyka jest fajna. - Z Pauliną Rhone* rozmawia Kamil Pik

Co to jest Geek Girls Carrots?
Pod tym hasłem kryje się organizacja, która stara się promować dziewczyny w branży IT. Gromadzimy programistki, graficzki, project menedżerki, właścicielki start-upów. Właśnie rozkręcam bydgoski oddział Geek Girls Carrots.

Kobiet w branży informatycznej jest za mało?
Jest widoczny brak dziewczyn. Wystarczy pojechać na jakiś hackathon, czyli taką imprezę masową dla programistów, podczas której tworzy się nowe programy, aplikacje itp. Będą tam prawie sami mężczyźni. Zresztą oni też zauważają, że brakuje w tym środowisku pań.

A one nie garną się do tego, czy nie mogą się przebić?
Wiele dziewczyn chyba po prostu boi się zająć informatyką, nie wspominając już o jakiejś aktywności w tej społeczności. Podobnie było ze mną. Na początku studiowałam ekonomię, ale później przekonałam się, że informatyka jest fajna. Wciągnęła mnie i postanowiłam inaczej pokierować swoim życiem - zrezygnowałam ze studiów ekonomicznych i przeniosłam się na informatyczne.

Czego dziewczyny się boją? Nadal pokutuje stereotyp, że informatyk to męski zawód?
Boją się tego, że ktoś im wytknie błędy, powie, że się nie nadają do tej roboty. Mężczyźni mają chyba nieco luźniejsze podejście do tych kwestii. Zakładają: „Nie udało się, a to trudno, nic się nie stało, uda się przy kolejnej próbie”. Ale proporcje pod względem płci już się powoli wyrównują na studiach informatycznych. Wkrótce zatem i na rynku IT będzie nas dużo więcej.

Dlaczego Ty zainteresowałaś się informatyką?
Bo jest ciekawa i daje olbrzymie możliwości. Niemal wszystko, co nas dziś otacza jest z nią związane, nie tylko tradycyjnie postrzegane programy pisane na komputer. Są to też portale społecznościowe, aplikacje na smartfonach i tabletach. Oprogramowanie wykorzystuje się dziś w każdej działalności, od zaawansowanej medycyny po prowadzenie kawiarni, jak i w wielu przypadkach dla samej przyjemności i rozrywki.

Gdzie poznałaś GGC?
Studiuję w Poznaniu i tam spotkałam po raz pierwszy dziewczyny z GGC. Koleżanka mnie zaprosiła na jedno ze spotkań. Na początku usłyszałam wiele nowych dla mnie wyrazów, ale zaczęłam dopytywać się i próbować zrozumieć, o co w tym chodzi. Wszyscy byli bardzo życzliwi, cierpliwie wyjaśniali mi te nowe rzeczy. I tak połknęłam bakcyla.

Jak wyglądają takie spotkania?
Zaczynają się od oficjalnej części, podczas której odbywają się prelekcje. W Bydgoszczy jedna z nich dotyczyła np. darmowej promocji na Facebooku na przykładzie różnych, inspirujących działań. Inna z kolei była zatytułowana „Web Development w Bydgoszczy”. Potem następuje druga część - networking. Tutaj jest okazja do nawiązywania nowych znajomości, prowadzenia rozmów. A na koniec robimy after party.

Na jakim etapie rozwoju są bydgoskie marchewki?
W naszą lokalną komórkę powoli angażują się kolejne osoby. Myślę też już o pierwszych warsztatach. Na początek może z podstaw HTML, na których zarówno dziewczyny, jak i chłopacy będą mogli spróbować z czym to się je. Zaczynamy też zdobywać przychylność i wsparcie dla naszej działalności ze strony władz miasta. Wszystko się rozkręca. Myślę, że marchewek w Bydgoszczy będzie coraz więcej. W styczniu planujemy spotkać się po raz kolejny. Szczegółów można szukać na stronie internetowej geekgirlscarrots.pl albo na naszym koncie fejsbukowym.

Widziałem, że marchewki oferują też pomoc w zdobywaniu kwalifikacji.
Tak, dwa razy w roku organizujemy szkolenia z programowania w Django, to jest framework od języka programowania Python. Stworzył go autor Dropboxa, z którego pewnie wiele osób korzysta. W poszczególnych miastach, w których działamy, organizujemy też liczne warsztaty. Można się na nich nauczyć np. programowania od podstaw, czy tego, jak prowadzić własny projekt IT.

Łatwo dziś stworzyć nowy projekt i odnieść sukces w IT? Czy rynek jest już mocno nasycony?
Myślę, że cały czas będą powstawać nowe start-upy i będą pojawiać się nowe pomysły. Ciągle rozwijają się kolejne przestrzenie do działania. Chociażby druk 3D, z którym sama chciałabym się związać i mam już nieśmiałe pomysły na własny start-up. Interesuje mnie też język programowania Ruby. Przez przypadek dowiedziałam się, że w Bydgoszczy działa firma, która korzysta z popularnego frameworku Ruby on Rails. Myślałam, że tu takiej nie znajdę, a jednak.

Nasze miasto jest przyjazne branży IT?
W Bydgoszczy są zarówno firmy, które zatrudniają bardzo wielu informatyków, jak i mniejsze, indywidualnie realizowane start-upy. Brakuje jednak imprez branżowych, czy miejsca spotkań dla osób z IT. Na pierwsze zorganizowane przez nas bydgoskie spotkanie przyszli głównie mężczyźni, na drugim było już więcej kobiet. To sugeruje, że wszystkim brakuje takich okazji. Od początku zajmowania się bydgoskimi marchewkami zauważyłam, że trafiamy na osoby, które do tej pory były schowane w domach i tam zajmowały się fantastycznymi tematami. Chcemy im pomóc spotkać się w szerszym gronie podobnych pasjonatów, tak by mogły podzielić się swoją wiedzą i umiejętnościami. Powoli coś się w Bydgoszczy w tej kwestii rusza nie tylko z udziałem marchewek. Na UKW powstał kierunek humanistyka 2.0. To na nim studiuje Klaudia Krawczyk, organizatorka spotkania pod hasłem „Pogradajmy”, adresowanego do osób, które chciałyby spotkać się w szerszym gronie, pograć i pogadać.

To może czas na jakiś bydgoski start-up gastronomiczny z przeznaczeniem dla pracowników IT?
Może. To nawet ciekawy pomysł. W dużych miastach są przecież specjalne kluby dla geeków, wypełnione konsolami i komputerami. Można tam wpaść ze znajomymi, wypić piwko czy drinka, pogadać i np. pograć na konsoli czy komputerze. Bydgoszcz jeszcze się nie doczekała takiego lokalu.

Geek lub nerd to stereotypowe określenia ludzi z IT, sugerujące m.in. brak prawdziwego życia towarzyskiego. Ale z tego, co mówisz wnioskuję, że to nie są wcale tacy aspołeczni ludzie.
Oczywiście, że nie. Dzięki tej grupie zmienił się mój pogląd na to, jak funkcjonuje informatyk. Mam znajomych programistów, którzy mają takie pasje jak nurkowanie, windsurfing. Prowadzą życie towarzyskie, spotykają się ze znajomymi w klubach. Nie są to osoby siedzące z nosem przy ekranie i mające problem z nawiązaniem relacji społecznych. Ciekawym przypadkiem jest np. pani stomatolog, którą poznałam na spotkaniach GGC. Na co dzień leczy zęby, a po godzinach pasjonują ją rozwiązania informatyczne.

Domyślam się, że wcale nie idzie takiego pasjonata rozpoznać na pierwszy rzut oka?
A czy ja wyglądam jakoś dziwnie lub inaczej? Chyba nie. Ale pewnie częściej mamy przy sobie jakieś urządzenia. Mnie, jak każdemu, stale towarzyszy komórka. Może wyróżniam się tym, że bardzo często noszę przy sobie także laptop. Z kolei mój kolega, który przebywa od jakiegoś czasu w USA, nie wyobraża sobie, że mógłby nie założyć swoich Google Glass. Nosi je nawet po przyjeździe do Polski.

Twoja pasja nie odstrasza mężczyzn?
Często na początku są zaskoczeni i zdziwieni, że istnieją dziewczyny, które mają takie zainteresowania. Najgorzej, gdy zacznę mówić, używając niezrozumiałych dla nich słów. Część z nich, jak czegoś nie rozumie, to odpuszcza, ale niektórzy dopytują się z zaciekawieniem i starają się dowiedzieć czegoś więcej. Bywa to intrygujące.

Co zrobić, aby być dobrym w tej dziedzinie?
Trzeba się ciągle uczyć i być na bieżąco z nowościami. Warto w tym celu śledzić amerykańskie serwisy branżowe. To centrum informatycznego wszechświata. Zanim jakaś nowa aplikacja czy projekt ze Stanów pojawi się u nas, może upłynąć jeszcze sporo czasu. Dlaczego więc nie korzystać z takiej okazji, nie znajdować tych innowacji, aby być pionierem w naszym kraju? Warto też być na bieżąco z tym, co ogólnie dzieje się u nas w kraju. Na przykład jeden z informatyków krótko po podpisaniu przez lekarzy deklaracji sumienia napisał aplikację, pozwalającą sprawdzić, którzy lekarze są na tej liście. W efekcie miał naprawdę dużą liczbę pobrań swojej apki. Trafił w dziesiątkę.

*Paulina Rhone

Bydgoszczanka, studentka Informatyki i Ekonometrii na Uniwersytecie Ekonomicznym w Poznaniu. Pasjonuje się programowaniem i grą Muggle Quidditch. Zaangażowała się w stworzenie bydgoskiego oddziału Geek Girls Carrots. Marzy o utworzeniu European Quidditch Association.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!