W Bydgoszczy koszą trawę tylko wtedy, kiedy muszą

- Zbyt częste koszenie trawników może doprowadzić – zwłaszcza w warunkach suszy – do przesuszenia darni i wierzchniej warstwy gleby. Dlatego też miasto w marcu podjęło już decyzję o wstrzymaniu koszenia poszczególnych obszarów. Prace związane z koszeniem parków, skwerów i terenów zielonych zostały zawieszone do 15 maja. Później będą uzależnione od warunków pogodowych - informują urzędnicy bydgoskiego ratusza.

W niektórych miejscach, jak np. Wyspa Młyńska, Park Kazimierza Wielkiego czy Park J. Kochanowskiego, prace ogrodnicze są prowadzone. Podobna sytuacja odbywa się na terenach poinwestycyjnych, gdzie zieleń wymaga specjalnej pielęgnacji oraz w miejscach, gdzie wysoka zieleń mogłaby stanowić zagrożenie - np. przy skrzyżowaniach. Z całej reszty miejsc trawa koszona jednak być nie musi. Dlaczego to takie ważne?

- Wysoka trawa oraz współwystępująca na trawnikach roślinność są ostoją miejskiej różnorodności biologicznej. Rośliny powszechnie uważane za chwasty często pełnią ważne funkcje w stabilizowaniu ekosystemu, np. zapobiegają rozprzestrzenianiu się gatunków inwazyjnych oraz zwiększają wilgotność gleby - podkreślają urzędnicy. - W wielu miejscach miasta decydujemy się na zachowanie dzikich trawników, które z czasem zamieniają się w naturalne łąki kwietne. Takie naturalne tereny znajdują się np. w parku Centralnym, na skwerze nad Starym Kanałem czy na górkach w parku Milenijnym w Fordonie.

Spółdzielcy chcą estetyki, ale...

Ratusz zachęca zarządców wspólnot mieszkaniowych i spółdzielnie, aby nie kosili trawników w czasie suszy na osiedlach. W związku ze zmianami klimatu warto także rozważyć zamianę równych trawników na ekologiczne łąki kwietnie. Nie będzie to jednak takie łatwe.

- Niedawno rozmawiałem z kierownikami administracji. Mówili, że mieszkańcy domagają się koszenia trawników. Zaleciliśmy, by koszenie było wyższe niż wcześniej, ale to oznacza, że kosić trzeba będzie częściej. Planujemy akcję informacyjną, by pokazać spółdzielcom korzyści płynące z wyższych trawników. Dopiero gdy dowiedzą się, dlaczego właściwie chcielibyśmy unikać koszenia, będzie miało to sens. Chcielibyśmy na niektórych trawnikach tworzyć łąki kwietne. Zobaczymy, co na to spółdzielcy – mówi Jacek Kołodziej, prezes SM „.Budowlani”.

Zamiast asfaltu drzewa

To co u nas wydaje się zieloną rewolucją, w wielu miastach Europy jest czymś naturalnym. Niektóre europejskie stolice w poprawie warunków klimatycznych idą dużo dalej i zdecydowanie odważniej. Niedawno władze Wiednia przygotowały plan walki z wyspami ciepła, a na inwestycje, które mają poprawić warunki środowiskowe w mieście, przeznaczono 8 mln euro. Początkiem planu było… zerwanie asfaltu na jednej z ulic i wyburzenie muru – wszystko po to, by zapewni cyrkulację powietrza. Na miejscu betonowej pustyni posadzono drzewa.