Ministerstwo Środowiska chce oddać samorządom lasy znajdujące się na terenie miast. Leśnicy obawiają się masowej wycinki pod inwestycje, urzędnicy boją się kosztów.
<!** Image 2 align=right alt="Image 132578" sub="Gdyby Bydgoszcz przejęła tereny należące do Lasów Państwowych, pod jurysdykcją samorządu znalazłoby się - bagatela - prawie dwa tysiące hektarów lasów Fot. Tadeusz Pawłowski">Spośród dużych miast województwa to w granicach administracyjnych Bydgoszczy rośnie najwięcej drzew. Lasy Państwowe chcą prawie 2 tysiące hekatrów lasu przekazać władzom miasta. Odpowiednie zapisy umożliwiające oddanie leśnego majątku miastom zawierać będzie nowelizacja Ustawy o Lasach Państwowych. Czy grozi nam masowa wycinka drzew, które nie raz stawały na drodze miejskim planom?
- To, że miasto zajmowałoby się lasem w swoich granicach, nie jest złym pomysłem, teoretycznie przecież powinno mieć wpływ na to, co się z nim dzieje. Jednak wszystko zależy od ludzi i ich podejścia do zarządzania takim dobrem. Pewne jest to, że zieleń w miastach jest niezbędna. Trudno jednak zająć jakieś stanowisko, gdy znamy tak niewiele szczegółów - uważa Marek Zientak z Bydgoskiego Forum Ekologicznego.
Dyskusja w październiku
Szczegóły projektu, który zadecyduje o przyszłości „miejskiego lasu” nieznane są także Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Jaką opinię na temat pomysłu otrzymało od RDLP ministerstwo? - Nie otrzymało, bo nikt nas nie prosił o zdanie w tej sprawie. Dyrektor Janusz Kaczmarek jest niezwykle czuły na tym punkcie i jeśli zostałby poproszony o konsultacje, zapewne byłby przeciw. Na początku października odbędzie się zjazd wszystkich naczelników wydziałów zasobów, tam zapewne będziemy dyskutować nad projektem nowelizacji. Podejrzewam jednak, że to lobby samorządowe zabiegało o to, żeby wpisać w ustawę ten pomysł - mówi Andrzej Stetkiewicz, naczelnik Wydziału Zasobów Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Toruniu. - Jeśli tak było faktycznie, to nic o tym nie wiem - zapewnia Zbigniew Pałka, dyrektor wydziału gospodarki komunalnej i ochrony środowiska bydgoskiego ratusza.
Wycinać nie wolno
Jak twierdzi, Lasy Państwowe to twardy przeciwnik i trudny negocjator. - Nieważne, czy z dużą inwestycją, czy z propozycją wycięcia kilku drzew pod wiatę przystankową - Lasy Państwowe bronią się przed wnioskami o wycinkę, zwykle odpowiadając negatywnie - uważa dyrektor.
<!** reklama>Daleko jednak stąd do wniosku, że gdy lasy staną się własnością samorządu, ten będzie chciał je szybko zagospodarować pod inwestycje. - Jeśli ktoś myśli, że wytniemy las pod supermarket, to jest w dużym błędzie. Po pierwsze, wylesianie to dla gminy potężne koszta. Po drugie, las to dla miasta bariera ochronna, której nie można się pozbywać. Formalnie też niewiele się zmieni, teraz na wycinkę trzeba uzyskać zgodę ministra środowiska, jeśli las będzie komunalny - trzeba będzie pytać o zgodę marszałka. W obu przypadkach o zgodę jest trudno.
Niebezpieczeństwo widzi jednak Andrzej Stetkiewicz. - Mam wielkie obawy o to, co stanie się z lasami w miastach. Tylko leśnicy z Lasów Państwowych mają odpowiednie narzędzia i doświadczenie niezbędne do tego, żeby utrzymać je w należytym stanie. Mamy również ogromne doświadczenie w gospodarowaniu terenami leśnymi w miastach. My na co dzień zajmujemy się zabezpieczeniem przeciwpożarowym tych terenów, dbamy o porządek, staramy się w miarę możliwości udostępnić tereny leśne do rekreacji.
Jak to rozwiązać?
Także w głosie dyrektora Pałki trudno usłyszeć entuzjazm. Bo choć miasto ma już w swoich zasobach kilkaset hektarów lasu komunalnego (głównie na terenie Zachemu oraz części Lasu Gdańskiego), to taka darowizna okazałaby się bardzo kosztowna. Ktoś musiałby administrować tym terenem, ktoś dokonywać przycinki, zlecać ochronę przed szkodnikami, zabezpieczać przed pożarem. I dotychczasowe służby na pewno by sobie z tym nie poradziły. - To są koszty i konieczność zatrudnienia ludzi z określonym wykształceniem. Nie jest wykluczone, że musielibyśmy skorzystać z pomocy Lasów Państwowych i część prac zlecić im - zastanawia się dyrektor.
Ministerstwo Środowiska uspokaja, że o zamachu na lasy mowy być nie może. - Potwierdzam, że w ramach nowelizacji ustawy, w założeniach wpisany jest pomysł umożliwiający przekazywanie własności lasów samorządom, pod warunkiem zachowania jego obecnego statusu - las w granicach miasta ma pozostać lasem. W tej chwili legislacja jest na etapie założeń resortu - przed przekazaniem do Kancelarii Prezesa Rady Ministrów - wyjaśnia Magda Sikorska, rzecznik Ministerstwa Środowiska.
Lasy w miastach
- Bydgoszcz - prawie dwa tysiące hektarów państwowych lasów i kilkaset hektarów lasów komunalnych.
- Toruń - ponad 1000 hektarów lasów państwowych i około 250 hektarów lasów komunalnych.
- Włocławek - mniej niż 1000 hekatrów lasów państwowych i około 300 hektrów lasów komunalnych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?