Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Umarł sto metrów od szpitala

Jarosław Hejenkowski
Bulwersująca sprawa umorzona przez prokuraturę. Śledczy nie dopatrzyli się niczyjej winy w tym, że pacjent wyszedł z lecznicy i zamarzł sto metrów dalej.

Bulwersująca sprawa umorzona przez prokuraturę. Śledczy nie dopatrzyli się niczyjej winy w tym, że pacjent wyszedł z lecznicy i zamarzł sto metrów dalej.

Decyzja o zakończeniu budzącej wielkie emocje sprawy zapadła w tym tygodniu. Jej uzasadnienie ma siedem stron.

<!** reklama>- Jest obszerne i bardzo solidne. Wynika z niego, że trudno byłoby przypisać personelowi szpitala czy lekarzom, że cokolwiek zaniedbali - wyjaśnia szef inowrocławskiej prokuratury, Andrzej Burzyński zaznaczając, że postępowanie odbywało się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie postawiono zarzutów.

Mieszkający pod Inowrocławiem 58-letni Ryszard L. przebywał w lutym na oddziale paliatywnym lecznicy przy ul. Poznańskiej. Lekarze nie rokowali mu długiego życia. Był w ciężkim stanie.

Znalazł w sobie jednak tyle sił, aby wyjść wieczorem bocznymi drzwiami z budynku. Choć zniknięcie zauważono szybko, pacjenta nie znaleziono do rana. Wreszcie ktoś natrafił na jego zamarznięte zwłoki w zaspie śniegu około stu metrów od lecznicy, na jej wewnętrznym terenie.

Po opisaniu sprawy przez „Express”, pod adresem personelu szpitala oraz ochroniarzy strzegących wejścia do budynku padło mnóstwo gorzkich słów ze strony mieszkańców. Krytykowano też stróżów prawa, całkiem słusznie argumentując, że gdyby przyjechali z psem tropiącym, pacjenta można było uratować.

- Bałagan i brak odpowiedzialności. To są podstawowe problemy szpitala. Tnie się koszty i ogranicza ilość personelu - oceniał jeden z inowrocławian. - Oddział paliatywny nie jest zamkniętym, a pacjenci nie są ubezwłasnowolnieni. Dlaczego rodziny tych ludzi nie chcą ich zabrać do domu tylko zostawiają żeby mieć spokój? Myślę, że to dobre pytanie - bronił personelu ktoś inny.

Na łóżku zmarłego mężczyzny znaleziono coś na wzór listu. Nikt nie odszyfrował jednak słów. - Widziałem tę kartkę i doczytałem się tylko słowa „dom” - mówi naczelny lekarz szpitala, Janusz Wieczorek.

Postanowienie o umorzeniu zostało już wysłane do rodziny zmarłego. Ma ona tydzień, od daty doręczenia, na ewentualne jego zaskarżenie.

Śmierć z zaspie

Pacjent oddziału paliatywnego wyszedł w budynku szpitala około godz. 20

Jego zwłoki znaleziono 11 godzin później na terenie wewnętrznym lecznicy, około stu metrów od budynku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!