Francuz Raphael Poiree wygrał we wtorek we włoskiej Anterselvie bieg na 20 km biathlonowych mistrzostw świata. Tomasz Sikora (Dynamit Chorzów) zajął 21. miejsce.
Srebrny medal wywalczył Niemiec Michael Greis, a brązowy Czech Michal Slesingr. Norwegowi Frode Andresenowi do trzeciego miejsca zabrakło zaledwie 1,9 s. Jego rodak Ole Einar Bjoerndalen, najbardziej utytułowany biathlonista wszech czasów, który w Anterselvie zdobył już dwa tytuły mistrzowskie, zaliczył aż sześć minut karnych i nie liczył się w ostatecznej klasyfikacji. Sikora po bardzo dobrym pierwszym strzelaniu popełnił dwa błędy w trakcie drugiej próby. Mistrz świata z 1995 (też w Anterselvie) i srebrny medalista MŚ 2004 na tym samym dystansie, spudłował jeszcze raz podczas ostatniej wizyty na strzelnicy. Z trzema karnymi minutami nie mógł liczyć na dobry wynik.
<!** reklama left>Pozostali Polacy spisali się tradycyjnie słabo. Wiesław Ziemianin co prawda zaliczył tylko jedną minutę karną, ale jego bieg pozostawiał wiele do życzenia i skończyło się na 66. miejscu. Lepszy od niego był Krzysztof Pływaczyk - 61. pozycja, pomimo że trzykrotnie nie wcelował w tarczę. Mirosław Kobus z czterema pudłami ukończył zawody na 76. pozycji.
Poiree drugiego na mecie Greisa - trzykrotnego mistrza olimpijskiego z Turynu i wicelidera PŚ - wyprzedził o 26,8 s, a Slesingra o 37,4 s. Obaj zaliczyli po dwa „pudła”. Postawa Czecha na tych mistrzostwach jest sporym zaskoczeniem. Wcześniej nie zanotował większych sukcesów, tymczasem już na otwarcie czempionatu, w sobotę sięgnął po srebrny medal w sprincie.
Dziś w Anterselvie rywalizować będą kobiety na dystansie 15 km. Początek o godz 14.15.