Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trujący opał ze wschodu

Redakcja
Za tonę węgla zapłacimy od 400 do 1100 złotych. Węgiel ze wschodu to zawsze wielka niewiadoma, kot w worku - mówią sprzedawcy
Za tonę węgla zapłacimy od 400 do 1100 złotych. Węgiel ze wschodu to zawsze wielka niewiadoma, kot w worku - mówią sprzedawcy Dariusz Bloch
O wyborze węgla z reguły decyduje cena, a nie jakość. Cierpimy na tym wszyscy, bo to właśnie kiepski opał jest główną przyczyną smogu.

- W Polsce już dawno powinno się zakazać sprzedaży mułu kopalnianego, który na zachodzie Europy jest traktowany jak zwyczajny odpad i utylizowany - mówi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego.

Niestety, w Polsce muł, a także miał i słabej jakości ekogroszek, wciąż są - ze względu na cenę - bardzo popularne wśród klientów. Tona takiego surowca kosztuje 400-500 złotych. A zakup tony dobrej jakości polskiej kostki węglowej to wydatek rzędu 800- 900 zł. Wiele osób nie może sobie pozwolić na taki wydatek.

Polskie składy węgla są zalewane tanim, ale słabej jakości węglem ze wschodu: Rosji, Ukrainy i Białorusi. Co gorsza, część handlarzy sprzedaje zagraniczny węgiel jako polski albo nie podaje jego pochodzenia, licząc, że klient o to nie zapyta. - Węgiel ze wschodu jest bardzo różny. Z reguły jest tragiczny, ale zdarza się też jakościowo równie dobry jak nasz rodzimy. Nigdy jednak nie ma stuprocentowej pewności co do jego parametrów i jakości. To trochę kupowanie kota w worku - ostrzegają sami handlarze.

W kilku miastach Polski coraz częściej ogłaszane są alarmy smogowe. Tak złego powietrza nie było w Polsce od początku zimy. Gdy temperatury spadły, zaczęliśmy palić czym popadnie. Szczególnie niebezpieczne jest powietrze w mroźne i bezwietrzne dni. Bydgoszcz przez swoje położenie też należy do miast zagrożonych smogiem. Często z górnego tarasu widać zanieczyszczone powietrze unoszące się nad miastem, a wieczorem czuć smród spalenizny. Pamiętamy jeszcze niedawno silne protesty przeciwko spalarni śmieci, a ciągle okazuje się że najbardziej szkodzimy sobie sami.Alert smogowy w Polsce. Bardzo zły stan powietrza w wielu miastach. źródło: TVN24/X-NEWS

Smog zagraża również Bydgoszczy! [zdjęcia z miasta]

To właśnie złej jakości opał, a nie spalanie śmieci w piecu, jest główną przyczyną smogu.

W jednym z domków jednorodzinnych w Bydgoszczy Straż Miejska interweniowała tej zimy już trzy razy. Sąsiedzi alarmowali municypalnych telefonicznie, a także pisemnie o gęstym, czarnym, drapiącym dymie, który wylatywał z komina. Załączyli nawet zdjęcia, które miały potwierdzać, że właściciel spala w kominku śmieci.

- Nigdy to się nie potwierdziło, w domu było palone drewnem. Problem tkwił w złej jakości piecu, więc nie mogliśmy nic zrobić. Możemy ukarać tylko za spalanie śmieci - tłumaczy Arkadiusz Bereszyński, rzecznik Straży Miejskiej w Bydgoszczy.

Takie sytuacje zdarzają się nagminnie. W ubiegłym roku strażnicy miejscy dostali 668 zgłoszeń o spalaniu śmieci - zarówno w kominkach, jak i na terenie posesji. Zgłoszenia potwierdziły się w niespełna dziesięciu procentach. - Spalanie śmieci ujawniliśmy w 61 przypadkach. 36 razy strażnicy zastosowali pouczenie, a 25 razy sięgnęli po bloczki mandatowe. Łącznie kary opiewają na 2550 złotych - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński.

Legalne kopcenie miałem

- Największym problemem nie jest spalanie śmieci, ale używanie paliw kiepskiej jakości - twierdzi Piotr Siergiej z Polskiego Alarmu Smogowego. - W Polsce dawno powinno zakazać się używania przestarzałych kotłów pozaklasowych, tzw. kopciuchów. Można w nich palić najgorszymi paliwami, a także śmieciami. Do obrotu nie powinien być dopuszczony także muł kopalniany, zwyczajny odpad, który na zachodzie Europy jest już dawno zabroniony. Nie mamy w Polsce żadnych norm węgla, można palić dosłownie wszystkim, nawet węglem o bardzo złej jakości - tłumaczy Siergiej.

CZYTAJ TEŻ: Smog zagraża również nam. Wysokie stężenie szkodliwych pyłów nad Bydgoszczą

Ponad połowa - 53 procent - zanieczyszczeń powietrza (tzw. niskiej emisji) ma swoje źródło w gospodarstwach domowych. Dzieję się tak, ponieważ wielu mniej zamożnych mieszkańców przy zakupie opału patrzy tylko na cenę. - W Polsce jest dobrej jakości węgiel, ale jest drogi. Większość pali więc miałem, mułem albo groszkiem - dodaje Piotr Siergiej.

Tańszy znaczy gorszy

W jednym z bydgoskich składów węgla cena opału za tonę waha się od 400 do 1100 złotych. Skąd tak duże różnice?

- W zależności od rodzaju węgla, a także jego pochodzenia i kaloryczności - tłumaczą sprzedawcy. Przekonują, że ten najtańszy - choć popularny wśród klientów - w ogóle nie jest opłacalny. - Klientom powinno zależeć, by kupić jak najwięcej ciepła za jak najmniejsze pieniądze. Tona tonie na wadze jest równa, ale pod względem wydajności już nie. Opał o kiepskich parametrach jest tani, ale da mało ciepła. Warto policzyć, ile kosztuje 1 GJ ciepła z danego źródła i pod tym kątem porównywać opłacalność - wyjaśnia.

Miał z polskich albo rosyjskich kopalń kosztuje 400-500 zł za tonę. Za tonę groszku z polskich kopalń zapłacimy 550-650 zł. Orzech (węgiel w kawałkach o ziarnach 2,5-8 cm) to wydatek rzędu 700-800 zł. Najdroższy jest koks z polskich kopalń - około 1000 -1100 zł za tonę. - Najlepszy jest polski węgiel kamienny, nieco gorszy węgiel czeski, a ten ze Wschodu to wielka niewiadoma - mówią sprzedawcy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty