Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tropią aż do... rozwodu

Jarosław Jakubowski
Policja ma do nich raczej chłodny stosunek. Jednak są sprawy, które można zlecić do wyjaśnienia wyłącznie agencjom detektywistycznym.

Policja ma do nich raczej chłodny stosunek. Jednak są sprawy, które można zlecić do wyjaśnienia wyłącznie agencjom detektywistycznym.

<!** Image 3 align=right alt="Image 130970" sub="Zdjęcia i inne materiały zebrane przez detektywów mogą stać się dowodem w sprawie rozwodowej / Fot. Jupiterimages">Żona (mąż) zaczyna później wracać z pracy, odbiera dziesiątki esemesów, wyjeżdża w delegacje, chociaż wcześniej ich nie było. Przykra sprawa, ale zaczynają się podejrzenia o zdradę. Tylko jak ją udowodnić? Nie pójdę przecież na policję. I tutaj właśnie do akcji wkracza prywatny detektyw. - Około 60 procent wszystkich naszych zleceń dotyczy niewierności małżeńskiej - przyznaje Stanisław Piątek, szef Agencji Detektywistycznej „3P” w Bydgoszczy. - Musimy zebrać dowody na to, że mąż czy żona, partner czy partnerka pozostaje w stałym bądź doraźnym związku z inną osobą.

Żeby takie dowody zebrać, detektyw musi obserwować swój „obiekt” kilka, kilkanaście dni. - Nigdy nie jest tak, że obserwowana osoba od razu jak po sznurku doprowadza nas do tego, czego szukamy, czyli do swojego ukochanego. Więc dwiema największymi cnotami prywatnego detektywa musi być benedyktyńska wręcz cierpliwość i dokładność. Jedno przeoczenie może spowodować rozsypanie się całej misternej układanki - wyjaśnia Bogumił Zawadzki, prezes Stowarzyszenia Detektywów Polskich i jak sam mówi, pierwszy w Polsce zarejestrowany prywatny detektyw.

<!** reklama>Materiał poglądowy, czyli zdjęcia bądź nagrania wideo, traktowany jest przez sąd jako dowód na rozprawie rozwodowej. - Kiedy para wchodzi do budynku, a następnego dnia z niego wychodzi, to znaczy, że spędziła wspólnie noc - mówi Stanisław Piątek.

Czy to trudne zeznawać w sprawach rozwodowych? - Na ogół nie, bo przecież nie wchodzimy nikomu do alkowy. A bywa też i tak, że strony są nam wręcz wdzięczne za dostarczenie dowodów, które pozwalają na sprawne zakończenie sprawy. Inna rzecz, że niekiedy kochanek czy kochanka ułatwiają nam ustalenie ich obecności, tak aby przyspieszyć rozwód i połączenie się z ukochaną osobą - przyznaje nasz rozmówca, którego agencja w ciągu roku prowadzi nawet 80 spraw rozwodowych.

Jest jednak jeden warunek, jaki musi spełnić agencja, aby efekty jej pracy mogły być brane pod uwagę przez sąd. Tym warunkiem jest posiadanie licencji na świadczenie usług detektywistycznych. Żeby ją uzyskać, trzeba najpierw złożyć u właściwego komendanta wojewódzkiego policji wniosek o przystąpienie do egzaminu. Premiowana jest znajomość prawa cywilnego, a także ustawy o usługach detektywistycznych. Dlatego najłatwiej taki egzamin zdają prawnicy.

Według nieoficjalnych szacunków, co drugi prywatny detektyw w Polsce to były funkcjonariusz policji (bądź milicji) czy służb specjalnych. Tak jak najbardziej znany polski detektyw Krzysztof Rutkowski, który w latach 1981-1987 służył w MO. W środowisku Rutkowski traktowany jest jak czarna owca. Przyczyniły się do tego niedawne doniesienia o tym, że słynny detektyw mógł pomagać gangsterom zamieszanym w porwanie Krzysztofa Olewnika.

- Ważne jest dla nas przestrzeganie zasad etycznych - zapewnia Bogumił Zawadzki. - Nie przyjmę zlecenia na zdobycie informacji, które mogłyby zostać wykorzystane do szantażu albo do uprowadzenia dziecka mieszkającego z byłym małżonkiem. Bo i takie propozycje mi się trafiły.

Prawdziwym wyzwaniem dla detektywów są sprawy polegające na ustaleniu miejsca pobytu osoby zaginionej. Swego czasu agencja detektywistyczna „Lew” z Bydgoszczy przez trzy miesiące poszukiwała dziewczyny, która trafiła do sekty. Poszukiwania zwieńczone zostały sukcesem.

Zdarza się też, że pracodawca zleca detektywowi sprawdzenie, czy pracownik go nie okrada. Prywatni śledczy na zlecenie przedsiębiorców poszukują także dowodów nieuczciwej konkurencji. W Bydgoszczy ceny usług detektywistycznych wynoszą od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Detektywi narzekają na przepisy, które powodują, że ciągle muszą lawirować na cienkiej granicy prawa. - Mamy ustawę, która jest kryminogenna, bo nie określa precyzyjnie praw i obowiązków prywatnych detektywów, ich warsztatu, a także nie definiuje czynności detektywistycznych - uważa Bogumił Zawadzki, który doradza podkomisji przygotowującej projekt nowej ustawy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!