Trener Tarasiewicz po Piaście, a przed Podbeskidziem. Zawisza gra dziś o 15.30 [Canal+ Sport i Polsat Sport Extra].

Piłkarzy Zawiszy po dalekiej podróży na południe Polski zagra dziś (niedziela, 15.30) mecz z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Transmisja w Canal+ Sport i Polsacie Sport Extra.<!** reklama>

Bydgoska ekipa na spotkanie 20. kolejki T-ME do Bielska-Białej wybrała się w sobotę przed południem. „Express” z trenerem Ryszardem Tarasiewiczem rozmawiał w piątkowe południe.

6:0 z Piastem zrobiło na wszystkich wrażenie. Czy pamięta Pan, żeby jako piłkarz, albo trener wygrał w takich rozmiarach?

Jako piłkarz nie, ale jako trener wygrałem i to jeszcze wyżej, bo 10:1. Ale nie w ekstraklasie, tylko w pierwszej lidze. To było 3-4 lata temu ze Śląskiem Wrocław.

Jak po takim meczu przekonać teraz piłkarzy i zespół jako grupę ludzi, że nie są jeszcze mistrzami świata?

No nie, tak źle to nie jest, nie ma powodu, żebyśmy wszyscy tak się czuli, albo tak myśleli. Przecież równie dobrze mogłoby się nam w głowach poprzewracać po wygranych 3:1 z Wisłą lub Legią, czy też po 2:1 we Wrocławiu ze Śląskiem. A przecież po tamtych spotkaniach wróciliśmy normalnie do treningów i myśleliśmy o kolejnych meczach. Tak jest i teraz. Nic się nie zmieniło, nadal jesteśmy normalni. Była radość, ale czeka nas teraz trudny wyjazd. Ponadto każdy rywal i każdy mecz jest inny.

Z Piastem cztery gole strzelił Michał Masłowski, ale był też drugi bohater - Piotr Petasz, który wspaniale asystował kolegom. Czy tym meczem wskoczył na dobre do wyjściowego składu?

Ja raczej nie hołduję takiej zasadzie, że dużo mieszam w składzie. Jeśli dochodzi do zmian, to tylko z konieczności, albo żeby poprawić jakość gry. Jedno jest fajne, że ci zawodnicy, którzy wcześniej nie grali, ale dobrze pracowali na treningach, dostając swoją szansę wychodzą na boisko i świetnie się komponują z resztą zespołu. Im może brakować rytmu meczowego, ale ambicji, woli walki i umiejętności na pewno nie. Jeszcze nie wiem, w jakim składzie wyjdziemy na Podbeskidzie. Na pewno zabraknie Herolda Goulona, który znowu ma przerwę z powodu kartek.<!** Image 3 align=none alt="Image 226036" sub="Trener Ryszard Tarasiewicz i Herold Goulon. FOT. DARIUSZ BLOCH">

No właśnie, trochę nas martwi z jaką łatwością Francuz łapie przewinienia. Z czego to wynika?

To prawda, zdarza mu się to zbyt często i w nieodpowiednich momentach. To nie jest dobre dla zespołu, ale przede wszystkim dla niego, bo on nie gra nadmiernie brutalnie i nie ma natury człowieka robiącego to z premedytacją. Może jest zbyt ambitny?

W pierwszym meczu w Bydgoszczy Zawisza zremisował 2:2, mimo że prowadził 2:0. Jak Pan widzi teraz zespół rywali?

Z tego piewszego meczu już dawno wyciągnęliśmy wnioski, a do kolejnych spotkań nie podchodzimy na zasadzie rewanżu. Chcemy po prostu zrobić jak najlepszy wynik. Podbeskidzie to zespół, który inaczej prezentuje się u siebie i inaczej na wyjazdach. Tak więc nawet obejrzenie czwartkowego wyjazdowego meczu z Zagłębiem Lubin, w którym przegrali 2:3, niewiele wnosi do naszej oceny tego zespołu. Wiemy, że u siebie są bardziej agresywni, ale my i tak musimy skoncentrować się na sobie, na własnych pomysłach na grę.

Zima atakuje, czy rozegranie meczu może być zagrożone?

Teraz w ekstraklasie są płyty podgrzewane, więc powinno być dobrze, przynajmniej dla piłkarzy. No, chyba żeby w dniu meczu zasypało stadion śniegiem.

Mecz 20. kolejki T-ME: Podbeskidzie Bielsko-Biała - Zawisza Bydgoszcz (niedziela, początek o godz.15.30).

Transmisje: Canal+ Sport, Polsat Sport Extra.

Sędziuje: Marcin Borski z Warszawy.

Aktualna tabelka: