Trener Baniak już zeznawał

Z II-ligowego meczu Zawiszy SA z Zagłębiem kibice zapamiętają nieodgwizdany ewidentny rzut karny dla bydgoszczan i propozycję korupcyjną ze strony piłkarzy gości.

<!** reklama right>Nagłośnioną przez piłkarzy Zawiszy SA i media propozycją korupcyjną dwóch zawodników Zagłębia Sosnowiec zajął się już wydział do walki z korupcją w Bydgoszczy. Wczoraj policjanci wszczęli śledztwo, a trener Bogusław Baniak potwierdził w zeznaniu na komendzie to wszystko, o czym dowiedział się od swoich piłkarzy.

- W pierwszej kolejności, jako świadkowie, zostaną przesłuchani piłkarze Zawiszy, którzy o próbie skorumpowania ich przez rywali mówili dziennikarzom - powiedział rzecznik prasowy komendy wojewódzkiej, Jacek Krawczyk.

Sprawę domniemanej próby przekupstwa będzie też próbował wyjaśnić Polski Związek Piłki Nożnej. W czwartek na posiedzenie wydziału dyscypliny w Warszawie muszą się stawić Tomasz Bekas i Damian Staniszewski, piłkarze Zawiszy SA, którym złożono propozycję.

Wynik sobotniego meczu (1:1) już poszedł w świat, więc są małe szanse, żeby działacze bydgoskiego klubu coś zwojowali w PZPN. Wojciech Klatt, prezes Zawiszy SA, nawet o tym nie myśli.

- A właściwie, do kogo mielibyśmy się odwoływać? Skoro na meczu obecni byli Wit Żelazko, obserwator PZPN oraz Andrzej Strejlau, szef sędziów. I obydwaj twierdzą, że wszystko było OK.

Wojciech Klatt powiedział wczoraj „Expressowi”, że po meczu nie mniej zbulwersowani byli główni sponsorzy klubu.

- Mają duże wątpliwości, czy warto dalej inwestować w piłkę nożną. Uważają, że przegrać można zawsze i z każdym, ale gdy jest się słabszym. Jeśli jednak ktoś decyduje o tym za nas, to niech sam wykłada środki i zobaczy jak to boli, gdy jego pieniądze idą w błoto. To jest wypaczony sens sportowej rywalizacji.

»komentarz