Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Trans-Atlantykiem z Krzyżakami

Przemysław Przybylski
Czym Witold Gombrowicz naraził się Romanowi Giertychowi? Sprawa musi być poważna, skoro „Trans-Atlantyk” znanego niemal na całym świecie pisarza minister chce usunąć z listy lektur obowiązkowych.

Czym Witold Gombrowicz naraził się Romanowi Giertychowi? Sprawa musi być poważna, skoro „Trans-Atlantyk” znanego niemal na całym świecie pisarza minister chce usunąć z listy lektur obowiązkowych.

<!** Image 2 align=right alt="Image 34731" sub="Gonzal z dzwoneczkiem w okolicach krocza chce zwabić Ignasia w celach seksualnych. Spektakl „Trans-Atlantyk” w wykonaniu Teatru Provisorium z Lublina ministrowi Romanowi Giertychowi raczej by się nie spodobał.">Twórczość Witolda Gombrowicza do łatwych nie należy. Zawiły język, niepospolita składnia. Często zdania urywają się w połowie, co filolodzy określają mianem zdań eliptycznych. Dużo w tej twórczości także neologizmów. Słowem, trzeba sporo intelektualnego wysiłku, by zrozumieć intencje autora. Kiedy minister edukacji ogłaszał słynną amnestię dla tych, którzy oblali maturalny egzamin z matematyki, przyznał się publicznie, że sam orłem z tego przedmiotu nie był. Czyżby więc powodem weryfikacji kanonu szkolnych lektury były trudności z ich zrozumieniem?

- Myślę, że minister rzeczywiście nie rozumie Gombrowicza. Czytanie jego dzieł wymaga dużej inteligencji, wiedzy i poczucia humoru - bezlitośnie ocenia Beata Wróblewska, nauczycielka języka polskiego.

Moczarowi dziękujemy

W przeszłości z listy lektur szkolnych wypadło wiele książek. W mrokach niepamięci zaginęły „dzieła” Wandy Wasilewskiej, „Barwy walki” Mieczysława Moczara, czy „Pamiątka z celulozy” Igora Newerly’ego. Uczniowie nie czytają już „Popiołu i diamentu” Jerzego Andrzejewskiego i „Kolumbów. Rocznik ’20”, Romana Bratnego. O skreśleniu tej ostatniej pozycji zdecydowało nazwisko i przeszłość autora, a nie wartość literacka.

W ostatnich latach z kanonu lektur szkolnych zaczęły jednak znikać książki, których nieobecność trudno polonistom zrozumieć. „Medaliony” Zofii Nałkowskiej zastąpiono „Innym światem” Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, bo autor bardziej poprawnie politycznie. Z „Chłopów” Władysława Reymonta pozostał tylko jeden z czterech tomów. Wykreślono też „Moralność pani Dulskiej” Gabrieli Zapolskiej, pozycję nie tylko ciekawą, ale wręcz niezbędną przy omawianiu dramatu w okresie Młodej Polski.

- Do większości lektur zastrzeżeń nie mam. Są dobre - przyznaje dr Radosław Sioma z Wydziału Filologicznego Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. - Nie musi być jednak nienaruszalnego kanonu, ale jeżeli już lista lektur ma się zmienić, to trzeba nad tym dyskutować.

Minister Roman Giertych dyskutować raczej nie zamierza. Powołał zespół, który ma zająć się weryfikacją spisu lektur i ułożeniem nowego, który będzie obowiązywał od 2007 roku. Można się spodziewać, że książki zaserwowane uczniom do przeczytania będą nie tylko arcydziełami literackim, ale również takimi, które umocnią w nich patriotyzm w wydaniu preferowanym przez ministra edukacji narodowej. Dlatego więc zabraknie w nich „Trans-Atlantyku” Witolda Gombrowicza, w którym autor szydzi z naszych narodowych kompleksów, wad i obsesji. Bohaterowie książki do poprawnie politycznych w IV RP nie należą.

Fulko - postać poprawna

- Ojciec Ignasia wartości, które wyznaje, nazywa Ojczyzną. Jest patriotą. Tymczasem jako przeciwstawne pojawia się określenie Synczyzna. Argentyński milioner, Gonzal nazywa w ten sposób swoje pragnienie odbycia stosunku seksualnego z Ignasiem. I co? Minister z Ligi Polskich Rodzin ma homoseksualizm tolerować? - śmieje się Marta Materacka, krytyk literacki i absolwentka polonistyki.

Jak do Synczyzny dołożyć grę słów typu „powiedz, żeby mi stanął”, gdy chodzi o pojedynek a nie seks, to już można zacząć rozumieć, dlaczego tak na prawdę ministrowi „Trans-Atlantyk” podpadł. Za to obowiązkowi już nie tylko w gimnazjum, ale i w szkołach średnich mają być „Krzyżacy” Henryka Sienkiewicza, o którego twórczości Gombrowicz pisał w swoich „Dziennikach”: - Czytam po raz szesnasty trylogię. Cóż to za banalna literatura.

<!** reklama left>- Cenił, ale traktował z przymrużeniem oka - komentuje Beata Wróblewska.

Kim jest Fulko de Lorche, który ma zastąpić Ignasia? Według jednego z internetowych portali oferujących wysyłkową sprzedaż lektur i ich streszczeń, to bohater „Krzyżaków” Henryka Sienkiewicza, możny rycerz z Lotaryngii (dzisiejsza Francja). Pierwotnie przyłącza się do Krzyżaków, aby wziąć udział w wyprawie krzyżowej przeciw Litwinom. Przebywając wśród Polaków, poznaje prawdziwe oblicze zakonu i w szeregach rycerstwa mazowieckiego bierze udział w bitwie pod Grunwaldem”. Tyle ściąga.

- Poprawna postać. Oczywiście z punktu widzenia ideologii partii ministra - uważa Marta Materacka. - W filmie, bo prędzej nagranie uczniowie obejrzą niż książkę przeczytają, to postać komiczna.

O kryteriach, jakimi kieruje się zespół weryfikujący lektury, chcieliśmy porozmawiać z wiceministrem edukacji Stanisławem Sławińskim, który nadzoruje prace zespołu. Niestety, nie znalazł dla nas czasu.

Tak naprawdę czy Ignaś, czy Fulko to mimo wszystko rzecz drugorzędna. Nauczyciele języka polskiego i literaturoznawcy zwracają uwagę na zupełnie inny problem związany z książkami, które uczniowie czytają w szkole.

- Na „Tangu” Sławomira Mrożka i „Dżumie” Alberta Camusa kończy się omawianie literatury. Nie ma wśród lektur współczesnych utworów - mówi Beata Wróblewska.

Dlatego poloniści, jeżeli im na to czas pozwoli, sami dokonują wyboru i próbują wskazać uczniom współczesne książki warte przeczytania. To jednak mało, bo tak jak lektury nieobowiązkowe, bardzo często te propozycje są traktowane przez uczniów wyłącznie jak fanaberie nauczyciela. Dr Radosław Sioma uzupełniłby spis autorów szkolnych lektur o takie nazwiska jak Leopold Buczkowski, Teodor Parnicki, czy Jerzy Szaniawski. Mówi też jednak, że marzy mu się inny model nauczania. - Optowałbym za wykształceniem klasycznym.

Zdaniem dr. Siomy, kto pozna dobę antyku, będzie swobodnie poruszał się nie tylko w świecie literatury.

Minister się bawi?

O twórcach mówi się często, że są prorokami i wieszczą przyszłość. Coś w tym musi być, bo poeta, którego w kanonach lektur nie ma, może dlatego, że jeszcze żyje, ministrowanie Romana Giertycha przewidział już w 1994 roku. Marcin Świetlicki w „Wierszu bez światła” napisał:

„(...) Światło nam wyłączyli urzędnicy. Pan kierownik przyszedł z fizycznym i wyłączył. Bo żyjemy w grzechu, nijak za to nie płacąc, więc znaleźli sposób, żebyśmy zapłacili - wyłączając światło. Ciekawy eksperyment. Telewizor umarł. Nie żałujemy nazbyt. Jedyny mankament, że już nic nie zagłusza szczekania sąsiadek. Ale za to kochamy się głośniej. I bardziej. (...) Nawet jest pożytek (...). Z pana kierownika, który się niebezpiecznie w Pana Boga bawi”.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!