Torunianie przedłużą Trasę Uniwersytecką

Do trzech razy sztuka. Początkowo drogowcy planowali otwarcie kopert na 12 grudnia. Później wydłużyli termin składnia ofert o tydzień, a ostatecznie oferentów poznaliśmy dopiero wczoraj.

Chętnych do wybudowania przedłużenia Trasy Uniwersyteckiej, która połączy ulicę Wojska Polskiego z al. Jana Pawła II i ul. Glinki, było 9 firm. Najniższą ofertę - opiewającą na 27, 552 mln zł - zaproponowało konsorcjum firm, któremu przewodzi Przedsiębiorstwo Budownictwa Drogowo-Inżynieryjnego SA z Torunia.

Przeczytaj też: Co wyremontują w Bydgoszczy za 260 milionów złotych?

Najdrożej inwestycję wyceniła firma Pol-Aqua z Piaseczna - na 36,297 mln zł. Ponadto do przetargu stanęły, m.in. Kobylarnia, Budimex, Strabag, Skanska, Eurovia Polska, a także konsorcjum firm Betpol z Bydgoszczy oraz Most z So-potu.

Drogowcy podkreślają, że to nie jest jeszcze rozstrzygnięcie przetargu. - Teraz musimy zweryfikować wszystkie oferty pod kątem formalnym. Jeśli będą potrzebne poprawki, będziemy wzywać oferentów do uzupełnienia. Podpisanie umowy z wykonawcą nastąpi w pierwszym kwartale przyszłego roku - mówi Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy ZDMiKP.

Wszyscy oferenci udzielili identycznej, ośmioletniej gwarancji.

Czytaj dalej na drugiej stronie

Początek budowy zaplanowano na wiosnę przyszłego roku. - Mamy pozwolenie na budowę z rygorem natychmiastowej wykonalności. Tak naprawdę dziennik budowy został już otwarty, budowa w pewnym sensie już trwa - mówił dwa dni przed otwarciem kopert prezydent Rafał Bruski.

W miejscu, gdzie drogowcy planują wprowadzić za kilka miesięcy ciężki sprzęt, wciąż stoi tartak należący do Krzysztofa Pietrzaka. Przedsiębiorca chce sprzedać działki miastu, ale strony nie mogą się dogadać polubownie. - Jestem posądzany przez pana Pietrzaka o wiele rzeczy. Nie uważam z racji agresywnego zachowania pana Pietrzaka odchodzić od ścieżki formalnej. Jego oczekiwania były na poziomie 20 milionów złotych. My wiemy, że ceny jego gruntu są znacznie niższe - komentuje prezydent Bruski.

- Jest to totalna konfabulacja, taka zawrotna kwota nigdy nie padła jako propozycja z mojej strony! Uznaję to za jakąś prowokację. Nie mam pojęcia, skąd prezydent wziął tą kwotę. Nie spotkałem się z nim, tylko raz z jego prawnikiem. Szkoda, że prezydent chce tę sprawę załatwić siłowo - ripostuje Krzysztof Pietrzak.

Czy i kiedy dojdzie do spotkania? - Zarówno decyzja o wydaniu pozwolenia na budowę, czyli tzw. ZRiD, jak i decyzja o wysokości odszkodowania to postępowania, które prowadzi wojewoda kujawsko-pomorski. Wyraziłem gotowość, że jeśli wojewoda uzna, że jest potrzeba mojego udziału w spotkaniu, to jestem w stanie się na nim zjawić - mówi prezydent. Większego sensu w tym nie widzi. - Czy w procedurze wykupu, czy wywłaszczenia o wysokości odszkodowania zadecyduje biegły rzeczoznawca. W obu przypadkach kwota będzie taka sama - tłumaczy prezydent.

Czytaj też: Czwarty krąg Opery Nova. Ile to może kosztować?

Krzysztof Pietrzak złożył skargę na decyzję ZRiD, wydaną przez wojewodę do ministra infrastruktury. Nie została jeszcze rozpatrzona. - Nie ma podstaw, aby ministerstwo podtrzymało ZRiD, ze względu na luki prawne - ocenia właściciel tartaku i dodaje. - Ostatecznym terminem posiadania prawomocnego ZRiD-u, aby domagać się o dofinansowanie, jest ostatni dzień lutego, czyli biorąc pod uwagę procedury pan Bruski musiałby posiadać prawa własności naszego terenu maksymalnie do końca stycznia - twierdzi przedsiębiorca. Dodaje, że w ratuszu usłyszał, że jeśli „nie będzie dotacji, to ta droga nie będzie budowana”. Ratusz twierdzi, że dofinansowanie nie jest zagrożone.

Polub "Express" na Facebooku