Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tor przeszkód z finałem na lawecie

Katarzyna Kaczór
Kierowca, który zaparkuje na drodze tramwaju musi zapłacić MZK za wstrzymany kurs. Dostanie też mandat i rachunek za holowanie wozu. Niestety, niewielu to odstrasza.

Kierowca, który zaparkuje na drodze tramwaju musi zapłacić MZK za wstrzymany kurs. Dostanie też mandat i rachunek za holowanie wozu. Niestety, niewielu to odstrasza.

<!** Image 2 align=right alt="Image 38750" sub="Ulica Gdańska na odcinku od placu Wolności do Cieszkowskiego to prawdziwy tor przeszkód, zarówno dla kierowców, jak i motorniczych tramwajów. Często w związku z tym dochodzi do kolizji">- Czasem wozy dostawcze tak się ustawiają, że tramwaj musiałby skasować im i sobie lusterka, żeby przejechać - mówi pracownica sklepu przy ulicy Gdańskiej. - Kierowca wysiada niby na chwilę, biegnie gdzieś z fakturą i ślad po nim ginie.

Przymusowy postój

Ostatni taki wypadek zdarzył się w środę około godziny 19 przy placu Wolności. Samochód osobowy odjechał na lawecie, bo stanął na trasie tramwaju. A każdy przymusowy postój to straty finansowe dla MZK i dla lekkomyślnego kierowcy, który będzie musiał zapłacić firmie przewozowej za spowodowanie przerwy w kursie.

- W dzień powszedni otrzymujemy przynajmniej jedno zgłoszenie o zablokowaniu ulicy Gdańskiej - wyjaśnia Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy bydgoskiej Straży Miejskiej. - Bywa, że zgłoszenie jest po 2-3 minutach odwoływane, bo kierowca się odnalazł. Gdy dotrze wreszcie do wozu, otrzymuje mandat. W przypadku, gdy winowajca się nie pojawia, samochód jest holowany na parking, więc i koszty rosną.

<!** reklama left>- W tym roku samochody zablokowały nas na Gdańskiej już 16 razy - mówi Jan Ciechomski, kierownik Zakładu Tramwajowego MZK. - Przez przymusowy postój przepada nam cały kurs, bo w ten sposób wypadamy z trasy. A Zarząd Dróg płaci nam tylko za kilometry odbytego zgodnie z planem kursu. W związku z tym naszymi stratami obciążamy nieodpowiedzialnych kierowców. Czasem są problemy ze ściągnięciem od nich pieniędzy. Jeśli to spora kwota, to sprawa zazwyczaj kończy się w sądzie.

Stawiają gdzie popadnie

- Zdarzyło mi się stanąć blisko torów - mówi pracownica pośrednictwa nieruchomości z centrum, właścicielka forda focusa. - Tramwaj minąłby mojego forda, chodziło o milimetry, ale motorniczy nie zaryzykował. Ktoś wezwał straż miejską, ale zdążyłam przyjść przed funkcjonariuszami. Skończyło się na ostrej reprymendzie od kierującego tramwajem i od kilku wściekłych pasażerów. Nie chciało mi się szukać parkingu, a na nim wolnego miejsca. Najbliższy jest przy „Rywalu”, ale to i tak za daleko. Wiele osób na Gdańskiej łamie przepisy dla swojej wygody. W godzinie szczytu brakuje powierzchni parkingowej na chodnikach, więc ludzie stają gdzie popadnie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!