To nie jest emigracja, tylko samo życie

Opera Nova poszukuje muzyków. Jeszcze do niedawna na stronie internetowej instytucji zamieszczony był anons dla tzw. dęciaków. Teraz etaty czekają także na skrzypków.

To nie plaga wyjazdów za granicę. - To po prostu życie - tłumaczą pracownicy opery. Zespół od czasu do czasu powinien być odmłodzony, zwłaszcza sekcja instrumentów dętych, gdzie kondycja, dobre „zadęcie” są przecież najważniejsze.

<!** reklama left>- Konsekwencją zatrudniania młodych muzyków jest i to, że panie zachodzą w ciążę - wyjaśnia Piotr Karczewski, asystent dyrektora Opery Nova Macieja Figasa. – Stan błogosławiony ma swoje prawa - jednego dnia przyszła mama czuje się świetnie, a drugiego lekarz może zabronić wychodzenia z domu. W tej chwili dwie nasze panie spodziewają się dziecka, dwie inne są na urlopie macierzyńskim i wychowawczym. Kilka osób wkrótce wybiera się na zasłużoną emeryturę.

Z grona pracujących w operowej orkiestrze muzyków w ostatnim czasie nikt nie wyjechał za granicę. - Otrzymanie przez muzyka angażu do stałej orkiestry w Wielkiej Brytanii jest trudne. W grę wchodzą jedynie okresowe kontrakty, na przykład gra na statkach. Na takich kontraktach przebywa troje naszych pracowników - mówi Piotr Karczewski.

W tej chwili orkiestra Opery Nova liczy 65 osób. To wystarczająca liczba grających przy realizacji spektakli z tak zwanego obiegowego klasycznego repertuaru.

Przy pozycjach, które wymagają większego aparatu wykonawczego współpracujemy z muzykami z Filharmonii Pomorskiej lub angażujemy instrumentalistów z innych orkiestr - mówi nasz rozmówca. - Na razie wielkość zespołu się nie zmieni, m.in. z powodów ekonomicznych. Z tego samego też powodu nie zatrudniamy na etacie instrumentalistów grających na instrumentach rzadziej pojawiających się w składach przewidywanych przez kompozytorów, na przykład tubisty, gitarzysty. Zapraszamy takiego muzyka do konkretnego spektaklu.

Każdego roku w progach Opery Nova staje około 10, a bywa, że i więcej absolwentów wydziałów instrumentalnych akademii muzycznych z całej Polski.

Większość odchodzi z niczym, bo miejsc zwykle jest niewiele, czasami w danej specjalności nie ma ani jednego.

Młodzi artyści toczą walkę o zaistnienie w środowisku, możliwość zdobywania doświadczenia, łapanie kontaktów. To najważniejsze w pracy muzyka, bo siedząc za pulpitem kokosów się nie zbije.

Początkujący skrzypek odbiera nieco ponad 1500 złotych brutto.