Teraz już z górki

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Dwa tygodnie temu, po słabiutkim występie Tomasza Golloba w turnieju Grand Prix w Lesznie pisałem, że i tak jest dla mnie głównym faworytem do zdobycia mistrzostwa świata w tym roku. Przyznam jednak, iż nie spodziewałem się, że aż tak szybko „dobije” do ścisłej czołówki cyklu. Polskiemu żużlowcowi wystarczył bowiem jeden turniej.

Jest to o tyle niespodzianką, że Gollobowi nigdy nie pasował tor w Goeteborgu. Dlatego spodziewałem się, że tam raczej jeszcze nie zdoła odrobić dużo strat, a marsz w górę klasyfikacji rozpocznie od trzeciego turnieju - w Pradze.
A dalej pójdzie już z górki.

<!** reklama>Stało się lepiej niż można było przypuszczać. Gollob „odczarował” feralny Goeteborg, czego nie można powiedzieć o jego najgroźniejszych rywalach. Jason Crump, Emil Sajfutdinow czy Nicki Pedersen tracili punkty na potęgę. Efekt jest taki, że nasz najlepszy żużlowiec zajmując w sobotę drugą lokatę awansował w klasyfikacji GP na czwarte miejsce, ex aequo z Sajfutdinowem. Wyprzedzają go tylko Kenneth Bjerre, wspomniany Crump oraz Jarosław Hampel (niestety, drugi z naszych zawodników w Szwecji sporo stracił), ale straty są już naprawdę niewielkie.

Ktoś mógłby powiedzieć, że Gollobowi w Goeteborgu sprzyjało szczęście, bo deszcz wypaczył rywalizację. Ale moim zdaniem było wręcz odwrotnie. To właśnie Polak w rundzie zasadniczej musiał dwukrotnie pojechać z feralnego drugiego pola, z którego przegrywali wszyscy. Ale nasz zawodnik świetnie sobie z tym poradził.
I to najlepiej świadczy o tym, że to był jego dzień.