Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Takich klas dziś już nie ma

Maria Warda
Współtwórca Uniwersytetu Trzeciego Wieku podzielił los dzieci, które w 1939 roku miały rozpocząć edukację. Należy do pokolenia, które odczuło też prześladowania stalinowskiego reżimu.

Współtwórca Uniwersytetu Trzeciego Wieku podzielił los dzieci, które w 1939 roku miały rozpocząć edukację. Należy do pokolenia, które odczuło też prześladowania stalinowskiego reżimu.

<!** Image 2 align=none alt="Image 156052" sub="Sentymentalne spotkanie po latach. Maturzyści rocznik 1950 po 60 latach od egzaminu dojrzałości nadal mieli wiele wspólnych tematów do rozmów. Jak widać na zdjęciu, humory wszystkim dopisywały / Fot. Archiwum">Jest Pan jednym z niewielu żninian, którzy pamiętają wybuch II wojny światowej. Był Pan wówczas dzieckiem...

W dniu wybuchu wojny miałem 6 i pół roku. Miałem iść do pierwszej klasy. Mieszkaliśmy wówczas w Izdebnie pod Żninem, gdzie mój ojciec Alojzy był kierownikiem szkoły. Nie było go w placówce, bo w sierpniu dostał kartę powołania do wojska. Udał się za swoją jednostką. Już go nigdy nie zobaczyliśmy. Ostatni raz widziano go pod Kutnem nad Bzurą i tam ślad się urywa. Tymczasem w naszej szkole zaczęły pojawiać się duże grupy ucieknierów. Pamiętam, że mama, która została sama z trójką dzieci, częstowała ich czym mogła, rozdawała kompoty, bo wrzesień 1939 był wyjątkowo upalny. Szkoła jako jedyna miała radio, więc schodzili się do nas wszyscy okoliczni Polacy, aby słuchać, co się dzieje. To nie podobało się młodej części Niemców, mówili że jak wróci kierownik szkoły, to go ukatrupią. Matka widząc, jakie jest nastawienie, zapakowała cały dobytek i pojechała do swej matki, mojej babci, do Szelejewa. W grudniu wysiedlono nas do Generalnej Guberni. Wojnę przeżyliśmy w Rabce.

<!** reklama>Czy chodził Pan tam do szkoły?

Tak, w Generalnej Guberni była szkoła podstawowa, ale uczono tam tylko języka polskiego, matematyki, przyrody i religii. Jednak dzięki temu, kiedy wróciliśmy do Żnina w 1945 roku dostałem się do Gimnazjum im. Braci Śniadeckich. Na początku to było gimnazjum i liceum prywatne. Byliśmy pierwszym rocznikiem powojennym, który zdawał maturę w 1950 roku. Egzaminy dojrzałości były, co prawda, od 1946 roku, ale zdawali je uczniowie, którzy uczyli się w tej szkole przed wojną.

Byliście młodzieżą, której przyświecały ideały „Bóg, Honor, Ojczyzna”, a uczyliście się w czasach stalinizmu. Jak wspomina Pan ten okres?

Nasza klasa była jedyną w historii szkoły, która została mocno dotknięta przez SB. Uczyła się w niej młodzież wywodząca się z inteligencji, rzemieślników i dużych rolników. Prześladowano kolegów, kilku zatrzymano. Podobno, u któregoś z nich znaleziono jakiś dowcip napisany czy narysowany. Jeden z kolegów Stanisław Bała, został uwięziony, a później wypuszczony bez żadnego wyroku. Ten pobyt w więzieniu przepłacił utratą zdrowia i wkrótce zmarł. W tych trudnych czasach mieliśmy wielkie wsparcie ze strony nauczycieli. Moją wychowawczynią była śp. Jadwiga Piotrowicz, a dyrektorem jej mąż. Wspaniali ludzie, których jedyna córka zginęła w Powstaniu Warszawskim.

W tym roku obchodziliście 60-lecie matury. Czy jubileusz był huczny?

Nie było tak jak zaplanowaliśmy. Nasz kolega Tadeusz Malak, prorektor Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Krakowie, miał odebrać tytuł Honorowego Obywatela Żnina. Ze względu na zdrowie nie mógł przyjechać. Nigdy nie organizowaliśmy spotkań w szkole, tylko na gruncie prywatnym, bo budynek szkoły całej klasie źle się kojarzył. Teraz spotkaliśmy się w moim domu. Mała grupa, bo zaledwie 11-osobowa. Pomimo tych trudnych przejść cieszy, że było wśród nas tylu wybitnych uczniów. To była wspaniała klasa.

No właśnie po latach wielu z Was stało się bardzo znanych. Proszę przypomnieć niektóre sylwetki...

Wiele sław wyrosło w naszej klasie, między innymi: Bożena Narożna, emerytowana lekarka, śp. Andrzej Hoffman, długoletni dyrektor żnińskiego szpitala, wspomniany już Tadeusz Malak, najzdolniejsza z nas Grażyna Niemczynów-Burchardt, pracownik naukowy Instytutu Geologii w Warszawie, Sabina Nogalska, z domu Drożdżyńska, prymuska Eugenia Wiśniewska, z męża Zwolenkiewicz (matka Tomasza Zwolenkiewicza ordynatora oddziału dziecięcego i lekarki Anny Grego). Trudnych czasów nie uląkł się także Janusz Mnichowski, długoletni proboszcz parafii Bożego Miłosierdzia w Bydgoszczy, obecnie ojciec duchowny Wyższego Seminarium.

Czy prześladowania miały wpływ na przebieg matury?

O tym, kto ma zdać maturę, a kto nie, decydował tzw. czynnik społeczno-polityczny. To dlatego sporo osób z mojej klasy nie zdało matury. Na szczęście, ówczesne grono pedagogiczne, wiedząc jaką krzywdę nam wyrządzono postarało się, aby dla tych, którym nie udało się zdać, zorganizować dodatkową maturę w wakacje. Egzamin odbył się w Bydgoszczy. Nikt nie oblał.

Teczka personalna

Hubert Kurczewski, mieszkaniec Żnina

Jest współtwórcą Uniwersytetu Trzeciego Wieku, aktywny członek Klubu Podróżnika, działającego przy żnińskiej bibliotece. Jest członkiem Żnińskiego Towarzystwa Kulturalnego, Polskiego Związku Filatelistów i PTTK. Działalność w organizacjach społecznych uchroniła go przed wstąpieniem do PZPR.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!