Afera starachowicka - generał Kowalczyk uniewinniony

Ta sprawa toczy się już siódmy rok. Generał Antoni Kowalczyk miał postawione dwa zarzuty - niedopełnienie obowiązków i składanie fałszywych zeznań oraz zatajanie prawdy. Śledczy zarzucili mu, że podczas przesłuchań w śledztwie dotyczącym afery strachowickiej zatajał prawdę o tym, jak wiele wiedział na temat akcji specjalnej w Starachowicach i zeznawał nieprawdę twierdząc, że nie rozmawiał na temat akcji z ówczesnym wiceministrem spraw wewnętrznych i administracji i szefem Centralnego Biura Śledczego.

Poprzednie wyroki

Generał był sądzony już trzy razy. W pierwszym wyroku, który zapadł w marcu 2006 roku, został uniewinniony od obu zarzutów, ale po apelacji prokuratury proces toczył się od nowa. Drugi wyrok zapadł w grudniu 2007 roku. Sąd skazał wtedy Antoniego Kowalczyka na 14 miesięcy więzienia oraz trzyletni zakaz obejmowania stanowisk w administracji publicznej. Generał się odwołał i wygrał połowicznie. Kielecki Sąd Okręgowy uniewinnił go prawomocnie od zarzutu niedopełnienia obowiązków. Co do drugiego z zarzutów, czyli składania fałszywych zeznań znów skierował sprawę do ponownego rozpoznania. Trzeci już proces toczył się przed Sądem Rejonowym w Kielcach. Wczoraj były szef policji został uniewinniony.

Został uniewinniony

- Sąd doszedł do przekonania, że oskarżony nie popełnił zarzucanego mu czynu. Jako świadek był przesłuchiwany wielokrotnie, a czynności z jego udziałem trwały wiele godzin. W tym czasie zadawano mu po wielokroć te same pytania, na które odpowiadał według wiedzy, jaką posiadał w dacie przesłuchania - argumentował sędzia Robert Dróżdż. - W trakcie procesu oskarżony dokładnie i szczegółowo wykazał, z czego wynikają odmienności w jego relacjach, a sąd uznał, że jego wyjaśnienia korespondują z zebranym w sprawie materiałem dowodowym. Analiza treści tego materiału nie dała podstaw, żeby przypisać winę oskarżonemu - podkreślił sędzia.