Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Tak po prostu odeszła

Redakcja
Odeszła, bo inaczej by się zabiła, w pięknym salonie, w pięknej sukni, przy grzecznym dziecku, zanim dobry mąż wróci z pracy. Później w tym filmie ktoś mówi o niej cicho: „Kobieta potwór”.

Niedawno odświeżyłam sobie film z lat 70., „Sprawa Kramerów”. Młody Dustin Hoffman, młoda Meryl Streep i ich siedmioletni, filmowy syn. Cała trójka to zwyczajna rodzina, jakich wiele. Taka, w której nikt nikogo nie zdradza, nie bije. Pani Kramer opiekuje się dzieckiem w domu, a pan Kramer ciężko pracuje w branży reklamowej. I pewnego dnia, kiedy wraca do domu po wielu godzinach biznesowych negocjacji, zastaje swoją żonę spakowaną do wyjścia na zawsze.

Pani Kramer odchodzi, niewiele mówiąc, mało tłumacząc. Pamiętam, że gdy oglądałam ten film jako dziecko, to ten początek bardzo mną wstrząsnął. Wychowałam się w szczęśliwej, kochającej rodzinie, z mamą, tatą i bratem. Innych relacji wtedy nie znałam i nie mogłam zrozumieć, że tam na ekranie, ona, ta matka, tak po prostu od swojej rodziny odchodzi…

To nie ten temat

Pani Kramer odchodzi i nie ma jej przez prawie dwa lata. W tym czasie pan Kramer układa sobie życie z synem. Uczy się robić śniadania, spędzać czas na placu zabaw i przede wszystkim łączyć pracę z życiem rodzinnym.

I w tym momencie, kiedy wszystko toczy się dobrze, wraca pani Kramer. Zaczyna się walka o dziecko w sądzie. Ta walka jest nierówna, bo choć pan Kramer jest już świetnym ojcem, to sąd chce mu zabrać dziecko tylko dlatego, że chłopiec oprócz ojca ma jeszcze matkę. Co z tego, że nieobecną przez ostatnie miesiące? Matka to matka.

Ojciec na sali sądowej pyta: „Czy kobieta jest lepszym rodzicem? To kwestia płci? (…) Oczywiście miłość też jest ważna. I nie wiem, skąd wiadomo, że mężczyzna ma tego uczucia mniej?”. To temat na inny, poważny tekst. Ja mogę jedynie odpowiedzieć krótko, tak jak uważam - nie wiadomo, czy mężczyzna ma tego uczucia mniej. Zależy, jaki mężczyzna. To nie kwestia płci.

Jeden z najpiękniejszych dni

Pan Kramer jest na wskroś przejmujący, mądry, troskliwy i wyrozumiały. Nawet gdy musi synowi wytłumaczyć ich rodzinną sytuację, to nigdy nie mówi źle o swojej byłej żonie, choć przecież wiemy, że go skrzywdziła. Odeszła, a od takiego mądrego i wrażliwego faceta się nie odchodzi. Takiego męża i ojca dla swoich dzieci chciałaby mieć niejedna z nas. Oglądamy to i jest nam go żal.

Czytałam na portalu filmowym komentarze Internautów i niejeden przyznaje tam otwarcie, że od pierwszych minut pani Kramer jest irytująca. Pierwsze minuty filmu to te, w których bohaterka mówi synowi, że go kocha, pakuje się i czeka na męża, by odejść. Jest zdenerwowana, ma czerwone oczy.

Pan Kramer po fakcie nic nie rozumie. W rozmowie z sąsiadką nie wytrzymuje i wyrzuca z siebie: - Od pół roku haruję, by zdobyć dla firmy kontrakt. O piątej go podpisałem. O ósmej wicedyrektor obiecał mi awans. Przychodzę, by z żoną uczcić jeden z 5 najlepszych dni mego życia… a ona mówi, że odchodzi! Rozumiesz, co ona mi zrobiła?
- Zepsuła ci jeden z najlepszych dni - odpowiada sąsiadka.

Ludzka solidarność

Dokładnie przy tym dialogu poczułam to ukłucie wewnątrz, dużo większe, niż uprawnione przejęcie, gdy Dustin Hoffman brawurowo odgrywa rolę idealnego ojca przez resztę filmu. Po słowach sąsiadki Kramer odpowiada ironicznie: „Wielkie dzięki za wsparcie. Kobieca solidarność…”. Widocznie też ją poczułam, choć chciałabym, by tak samo, jak przy późniejszym współczuciu dla Kramera w sądzie, była to zwyczajnie ludzka solidarność. Jednak mam wrażenie, że kobietom takich rzeczy się nie wybacza.

Nie wybacza się im tego, że gdy wejdą już raz w świat bycia żoną i matką, to czasem dochodzą do ściany - takiej, za którą nie ma już nic. Pamiętam to też z filmu „Godziny”, w którym postać grana przez Julianne Moore odeszła z idealnego domu, od męża i dziecka. Odeszła, bo inaczej by się zabiła, w pięknym salonie, w pięknej sukni, przy grzecznym dziecku, zanim dobry mąż wróci z pracy. Później w tym filmie ktoś mówi o niej cicho: „Kobieta potwór”.

Na wprost tej ściany

Oczywiście, że w idealnym świecie nikt nie powinien odchodzić od swoich bliskich, porzucać dzieci i krzywdzić rodzin. Ale w idealnym świecie ludzie powinni zauważać też, że coś jest nie tak, jakąś dłuższą chwilę przed tym, zanim spakowana żona popsuje im jeden z najlepszych dni w życiu. Powinni czasem myśleć o tej drugiej osobie, zanim ona przekroczy ten moment, gdy będzie już myśleć tylko o sobie. Nikt nie jest dodatkiem do czyjegoś dobrego samopoczucia i sukcesu.

To nie są jedynie filmowe historie. Nieraz widziałam już kobiety, które tu i teraz stały na wprost tej ściany, a świat krzyczał do nich: „Przecież macie wszystko”. I czułam, że u nich za chwilę wszystko pęknie, a ten sam świat, który tak nieświadomie je dopingował w przebiciu ściany, obwini je o całe zło, o egoizm i brak serca. To serce najwyraźniej wcześniej utłukły młotem z lodu, by zabić bezpowrotnie miłość do swojej rodziny.

Po dwudziestu paru latach „Sprawa Kramerów” wstrząsa mną inaczej, niż wtedy gdy oglądałam ten film jako dziecko. Bo wiem już, że nikt „tak po prostu” nie odchodzi.

*Lucyna Tataruch

Socjolożka, miłośniczka kina, redaktorka Miast Kobiet.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!