Szkolenia obrony cywilnej dają efekty

Z młodszym kapitanem ANDRZEJEM KINEM, zastępcą Naczelnika Wydziału Operacyjno-Szkoleniowego KM PSP w Bydgoszczy, rozmawia Katarzyna Bogucka.

Czy ludzie słuchają ratowników, strażaków?

Przeważnie wiedzą, jak się zachować. Szkolenia z zakresu obrony cywilnej prowadzone są przecież w zakładach pracy, a ćwiczenia ewakuacji przeprowadzane są co najmniej raz na dwa lata w obiektach użyteczności publicznej. O niebezpieczeństwie informuje się przez: radio, telewizję, megafony, wreszcie osobiście. Zachowania ludzkie w kryzysowych momentach bywają jednak skrajne. Sporadycznie mamy do czynienia z paniką. Najtrudniej ewakuować szpitale i domy opieki społecznej. Niektórych chorych trzeba wywozić z respiratorami. Dyrekcja placówki musi w planach ewakuacji uwzględnić miejsca dla wszystkich chorych, choćby poza Bydgoszczą. Podopieczni domów pomocy społecznej również wymagają specjalnej troski.

Jak znoszą ćwiczenia, choćby ewakuację?

Ostatnio asystowaliśmy przy ćwiczeniach ewakuacji w lokalnych domach pomocy społecznej. Pensjonariusze reagują różnie, w zależności od stanu ich zdrowia psychicznego. Gdyby przyszło do prawdziwej akcji, musielibyśmy dla dobra niektórych ludzi użyć zdecydowanej perswazji, a lekarze zastosowaliby środki uspokajające.

Co z powodzianami?

Największym problemem jest nakłonienie ludzi do opuszczenia domu. Możemy jedynie proponować ewakuację, a nie do niej zmuszać. Sytuacja się komplikuje, jeżeli działamy w trybie nagłym, gdy liczy się każda minuta. Pamiętam ewakuację wieżowca przy ulicy Ogrody. Rozszczelniła się wtedy instalacja gazowa. To było w latach 90. Musieliśmy wyprowadzić kilkaset osób. Koordynatorzy akcji, działając

z miejskimi służbami ratunkowymi miasta decydują na gorąco, czy trzeba podstawiać autobusy MZK. Czy zakwaterować ludzi w internacie, czy pogoda pozwala na pozostawienie ich na zewnątrz? Bierzemy pod uwagę możliwość pożaru, wybuchu, ataku terrorystycznego. Mamy wszystko przećwiczone.