Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sześćdziesiąt puszek na kilogram

Katarzyna Kaczór
Najnowszy sposób „przedsiębiorczych” to okradanie... punktu skupu i oferowanie, niby legalnego, towaru w innym miejscu. O wpadkę jednak nietrudno...

Najnowszy sposób „przedsiębiorczych” to okradanie... punktu skupu i oferowanie, niby legalnego, towaru w innym miejscu. O wpadkę jednak nietrudno...

<!** Image 2 align=right alt="Image 48665" sub="Tego śródmiejskiego punktu skupu strzegą psy. Ich właściciel twierdzi, że są równie wyczulone na złodziei co on">Przekonali się o tym kilka dni temu pewni złomiarze. Na trop spryciarzy wpadli nie tylko funkcjonariusze straży miejskiej. W ślad za złodziejami udała się także ich ofiara, właściciel stratnego punktu skupu na Wyżynach.

Szedł po śladach

- Patrol, który jechał ulicą Nowotoruńską, zauważył mężczyznę wychodzącego z lasu, który ciągnął za sobą wózek z metalowymi przedmiotami - zdradza Arkadiusz Bereszyński, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Bydgoszczy. - Zainteresowaliśmy się nim. Człowiek nie był w stanie określić miejsca pochodzenia jego znaleziska. Po jakiejś chwili z tego samego lasu wyszedł inny mężczyzna. Strażnikom powiedział, że jest właścicielem jednego z punktów skupu na Kapuściskach, który niedawno okradziono. Dodał, że cały czas szedł po śladach, które na piasku pozostawił wózek obładowany metalem. Kilkadziesiąt metrów od miejsca spotkania mężczyzny z wózkiem znajduje się inny punkt skupu. Podejrzewamy, że łupy miały być tam sprzedane jako legalne znalezisko. To nie pierwsze tego typu zdarzenie, o którym donoszą municypalni.

<!** reklama left>Na początku marca patrol wspólny straży miejskiej i policji zauważył dwóch mężczyzn niosących żeliwną kratkę od włazu piwnicznego. W trakcie podjętej interwencji przyznali się do dokonania kradzieży. W połowie lutego, w nocy patrol straży miejskiej jadący ul. Unii Lubelskiej zauważył w pobliżu wiaduktu kolejowego człowieka wybiegającego z terenu PKP z dużym, metalowym przedmiotem w rękach. - Skradziono łącznie 19 metalowych elementów z terenów PKP, łupy porzucono koło rzeki, były przygotowane do wywiezienia. SOK-iści potwierdzili, że skradzione elementy pochodzą z terenów PKP, z rozbiórki wagonów kolejowych. Ich łączna waga to 450 kilogramów! - informuje rzecznik.

Naloty trzy razy na dzień

Większość właścicieli skupów surowców wtórnych utrzymuje, że ich składowiska złodzieje omijają szerokim łukiem, bo wiedzą, że tu nie zarobią. - Naloty policji, sokistów i strażników miewam nawet trzy razy dziennie, chyba założę im księgę wejść i wyjść - żartuje pan Henryk z punktu w Śródmieściu. - Mam listę czego nie wolno mi przyjmować i wszystko jasne. Czasem ktoś próbuje sprzedać fragmenty znaków drogowych, wyposażenie PKP. Nie mają u mnie szans. Zdecydowana większość klientów to biedni ludzie, którzy całymi dniami zbierają puszki, makulaturę. Znam ludzi, których rodzina liczy 13 osób. Dzieci penetrują śmietniki w poszukiwaniu surowca. Makulatury niektórzy są w stanie zebrać do 50 kilogramów, metali kolorowych do 30 kilogramów. W ten sposób zarabiają na jedzenie.

- Na kilogram wypada sześćdziesiąt puszek - mówi pan Grzegorz z Kapuścisk. - Jak ktoś nie ma źródła utrzymania, to łapie się wszystkiego, nawet grzebania w śmietnikach. Puszki i makulatura - to dominuje, a złodziei dawno u siebie nie widziałem i nie zobaczę, bo nie chcę mieć do czynienia z policją. Kontrole są wyjątkowo częste.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!