Szef pożyczył, miasto odda

Czy pełnomocnik prezydenta szasta nieswoimi pieniędzmi? Tak twierdzą jego podwładni, strażnicy miejscy.

Strażnicy, którzy się z nami skontaktowali, mówią, że od kilku tygodni w ich środowisku wrze. Powód? Brak podwyżek.

- Była pula przeznaczona na podwyżki, ale fizycznie jej nie ma, bo komendant pieniądze zgubił - twierdzą.

<!** reklama left>Chodzi o kwotę 330 tys. złotych, za którą miasto zamierza kupić dla policji i straży nadajniki GPRS. Umowę w tej sprawie podpisał pełnomocnik prezydenta ds. bezpieczeństwa i komendant straży, Andrzej Kaszubowski. Problem w tym, że okazało się, iż zakup zostanie sfinansowany z budżetu straży, a nie, jak zakładano na początku, bezpośrednio z kasy miasta. A to oznacza, że wydatek ten uszczupli środki przyznane dla municypalnych na cały rok.

- Nie zgubiłem tych pieniędzy, tylko je pożyczyłem. Budżet miasta na ten rok jest już zamknięty, zaproponowałem więc, że pokryjemy zakup sprzętu ze środków straży. Oczywiście, w jakimś sensie przesunięcie to odbędzie się kosztem straży, ale nie wynagrodzeń dla mundurowych. Kwota ta pochodzi z puli wydatków rzeczowych, a nie osobowych - twierdzi Andrzej Kaszubowski. Komendant zapewnia, że otrzymał deklaracje władz miasta, że pieniądze wrócą do budżetu.

- Dochód miasta będzie wyższy niż prognozowany i mam zapewnienie, że pożyczka zostanie zwrócona - dodaje pełnomocnik.

- A co z podwyżkami? - pytamy.

- Były i będą. Ostatnie cztery lata temu, gdy dostawali je wszyscy pracownicy samorządowi. W tym roku zaplanowano podniesienie płac o trzy procent. Będą też nagrody jubileuszowe. W sumie na podwyżki wydamy ponad 200 tys. złotych - zapewnia Andrzej Kaszubowski.

Nadajniki GPRS mają zostać zamontowane w ponad 150 samochodach policji i straży miejskiej. Poprawi się bezpieczeństwo funkcjonariuszy. Dyżurny będzie widział, gdzie znajdują się patrole i który z nich może najszybciej podjąć interwencję.