System ITS nie będzie lekarstwem na komunikacyjne problemy, ale może pomóc środowisku

Położenie Bydgoszczy w pradolinie Wisły i kształt miasta nie ułatwiają życia odpowiedzialnym za drogi. Jak sprawdził „Expres”, dzisiejsze czasy dojazdu do Centrum, w zależności do kierunku, to od kwadransa (z Osielska) do niemal godziny (z Fordonu). ITS skrócić ma czasy przejazdów o 6-8 procent, ale tylko na obszarze objętym systemem.

- Nie prowadziliśmy żadnych analiz czasów dojazdów poza obszarem jego oddziaływania - mówi Krzysztof Kosiedowski z Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy. - Wykonawca systemu przed jego uruchomieniem wykonał pomiary w tym zakresie i zrobi je również po skalibrowaniu systemu. Wykażą, jaki rezultat udało się osiągnąć.

Tak więc realne zyski w czasach dojazdów będą niewielkie. Najbardziej powinni odczuć to mieszkańcy Fordonu. Obiecywane dla samochodów 6 procent od 40 lub 50 minut to teoretycznie niewiele, w praktyce - realna oszczędność - przede wszystkim paliwa. Licząc w zaokrągleniu 250 dni dojazdów w roku system - przynajmniej teoretycznie - pozwoli oszczędzić kierowcy kilkadziesiąt litrów paliwa. To z kolei może być nawet kilkaset złotych więcej w portfelu.

O ile w przypadku aut ITS szału nie zrobi, 8 procent zysku na czasie, zakładane dla tramwajów, może uczynić ten sposób dojazdów atrakcyjniejszym dla pasażerów.

Przyglądając się potencjalnym korzyściom, które odnieść możemy dzięki ITS, nie powinniśmy zapominać o ekologii. Samochodów z roku na rok przybywa, a Bydgoszcz jest jednym z najbardziej zmotoryzowanych miast kraju. Ruch będzie coraz większy, a więc skrócenie, nawet niewielkie, czasów przejazdów powinno dobrze wpłynąć na stan powietrza, którym oddychamy.

System ITS kosztować będzie 70 milionów złotych. W 85 procentach jego zakup zostanie dofinansowany przez Unię Europejską.(zet)