Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sylwia Bochat-Wiśniewska: - Wszystkie medale są ważne

Tadeusz Ndolski
Na zdjęciu: Sylwia Bochat-Wiśniewska, była zawodniczka Zrembu Solec Kujawski
Na zdjęciu: Sylwia Bochat-Wiśniewska, była zawodniczka Zrembu Solec Kujawski
Przez wiele lat należała do czołówki polskich badmintonistek. Reprezentowała Zremb Solec Kujawski, który w 1995 roku przekształcił się w Miejski Ludowy Klub Sportowy.

Po zakończeniu czynnej kariery pracowała jako trenerka. W 2003 roku przeprowadziła się do Częstochowy. W latach osiemdziesiątych i na początku dziewięćdziesiątych Solec Kujawski stanowił silny ośrodek badmintona. Po dłuższej przerwie zawodnicy z tej podbydgoskiej miejscowości znowu zaczynają odnosić sukcesy.

„Express” rozmawia z Sylwią Bochat-Wiśniewską, wielokrotną mistrzynią Polski i Europy, instruktorką sportu w klubie MLKS Solec Kujawski w latach 1999-2003 i obecnie LUKS Jedynka Częstochowa.

Badminton w Polsce należy do dyscyplin raczej mało popularnych. Większość młodych zawodniczek, będąc na Pani miejscu wybrałoby, np. siatkówkę czy koszykówkę. Dlaczego zdecydowała się Pani na ten sport?

W wieku 11 lat mój tata Jan zabrał mnie na trening. Ojciec był wtedy prezesem TKKF Zremb Solec Kujawski i to on właśnie zaszczepił we mnie miłość do tej dyscypliny. Myślę, że gdybym nie została badmintonistką, mogłabym uprawiać lekkoatletykę. Sport pociągał mnie już w szkole podstawowej. Osiągałam świetne wyniki w biegach na długich dystansach. Grałam także w koszykarskiej i siatkarskiej reprezentacji szkoły. Myślę, że wybrałam badmintona, gdyż jest to sport indywidualny. Sama pracowałam na wynik i to dawało mi dużą satysfakcję.

Czy Pani zdaniem, w innych krajach badminton cieszy się większą popularnością niż w naszym kraju?

Badminton to sport elitarny. Myślę, że w innych krajach jest bardziej popularny, jednakże w Polsce zaczyna cieszyć się coraz większym zainteresowaniem. Coraz więcej dzieci i młodzieży bierze udział w zajęciach badmintona. Powstaje również wiele amatorskich klubów, do których uczęszczają dorośli. Powstała Akademia Badmintona, w której prowadzone są zajęcia w różnych grupach (zajęcia indywidualne, grupowe, dla firm i dla dzieci). W Sejmie działa nawet Parlamentarny Zespół ds. Promocji Badmintona. Teraz, jak widać, o wiele lepiej promuje się ten sport niż na przykład 20 lat temu.

Już w wieku 15 lat występowała Pani w kadrze Polski juniorów. Z reprezentacją odnosiła sukcesy na arenie międzynarodowej. Które ze zdobytych trofeów ceni sobie Pani najbardziej?

Dla mnie wszystkie medale były i są ważne, jednak najmilej wspominam mój pierwszy występ na spartakiadzie dzieci i młodzieży. Wówczas, w 1987 roku, w Częstochowie zdobyłam srebrny medal. Na pewno czułam pewien niedosyt, bo miało być złoto, mimo wszystko ten medal otworzył mi furtkę do dalszych sukcesów w reprezentacji Polski juniorów. Jako reprezentantka Polski zdobyłam srebrny medal w drużynowych mistrzostwach Europy do lat 16 w Kadyksie (Hiszpania), złoto w Pucharze Europy w Sofii (Bułgaria) oraz srebrny Puchar Europy w Pressbaum (Austria) grając w drużynie grę pojedynczą. Poza tym zdobyłam 11 medali mistrzostw Polski w kategorii juniorów i seniorów.

Pani Sylwio, ma Pani na koncie spore osiągnięcia jako zawodnik, aczkolwiek ostatnio Pani trenuje głównie innych, prawda?

Tak, w tej chwili zajmuje się prowadzeniem zajęć z dziećmi w klubie badmintonowym, którego prezesem, działaczem jak i również trenerem jest mój mąż. Od czasu do czasu sama rekreacyjnie pogrywam z przyjaciółmi, gdyż kontuzja kolana uniemożliwiła mi branie czynnego udziału w turniejach ogólnopolskich oraz mistrzostwach Polski w kategorii weteranów, do których się już zaliczam (śmiech).

Badminton jest jednym z najszybszych sportów świata, wymaga żelaznej kondycji. Czy organizm nigdy nie odmawiał Pani posłuszeństwa?

Przez 2 lata przebywałam w ośrodku przygotowań olimpijskich, trenowaliśmy tam ciężko pod okiem chińskiego trenera Zhou Jung Linga. Być może miałam szansę na uczestniczenie w igrzyskach olimpijskich, lecz, niestety, problemy zdrowotne nie pozwoliły mi na tak ogromny wysiłek, musiałam zrezygnować.

Co dał Pani ten sport i co jest dla Pani teraz najważniejsze?

Badminton był moją wspaniałą przygodą. Dał mi dużo radości i satysfakcji. Poznałam wielu ludzi, z niektórymi z nich do dzisiaj się spotykamy, wspominamy tamte czasy. Zobaczyłam też trochę świata. Myślę, że najważniejszym priorytetem dla mnie jest dom i rodzina, dzieci, mam ich dwoje - córkę Olę, która jest już studentką oraz pięcioletniego synka Kubę. Cieszę się, że oni również na swój sposób pokochali tę grę.

Sylwia Bochat-Wiśniewska
Ur. 17.10.1972 r.
Zawodniczka Zrembu (potem MLKS) Solec Kujawski. Obecnie trenerka w LUKS Jedynka Częstochowa.
Ma na swoim koncie, m.in., 11 medali mistrzostw Polski juniorów i seniorów.
Medalistka drużynowych mistrzostw Europy do lat 16 oraz Pucharu Europy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!