Supernerwowa supergrupa

Staną za nimi murem koledzy z wydziałów kryminalnych i będą deptać po piętach wrednym pijaczkom, narkomanom, frustratom drogowym i autorecydywistom.

To, że wyżej wymienieni są źli - wiadomo. Ale czy pomysł głównego szeryfa i jego doradców jest dobry? Na pewno jest objawem nerwowej reakcji na ostatnie przynajmniej dwa wydarzenia - wyczyn pewnego celebryty, który po kokainie przejechał kobietę oraz rajd szaleńca ulicami Sopotu.

Policja nie może reagować nerwowo. Bo to oznacza desperację i jest dowodem bezradności. Tak czy inaczej odnoszę wrażenie, że mamy oto kolejny eksperyment w ważnej społecznie sprawie. I jak to z eksperymentami bywa, nie wiemy, czym to się zakończy - ręka będzie w górze czy raczej w nocniku?

Po pierwsze - kogo właściwie chcemy ścigać? Tych, którzy już nabroili? A co z tymi, którzy jeszcze nie są notowani, ale jutro kogoś zabiją? I właściwie kto według policji jest piratem drogowym? Alkoholik i narkoman jeżdżący pod wpływem, czy raczej trzeźwy za kółkiem statystyczny Polak, który na drodze reaguje chamstwem, arogancją i brakiem szacunku dla drugiego Polaka. Czy on też będzie ścigany przez supergrupę? Chyba nie. Szkoda, bo to jest prawdziwe źródło piractwa i prawdziwy problem, który trzeba rozwiązać.