Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Strażniczka moralności

Joanna J. Zakrzewska
Rozmowa z RENATĄ BEGER, posłanką Samoobrony

„Nie boję się, że nikt ze mną nie będzie rozmawiał. Teraz dopiero się okaże, który z polityków jest uczciwy. Tych uczciwych będę notowała”

Rozmowa z RENATĄ BEGER, posłanką Samoobrony

Dużo polityków PiS przestało Pani mówić „dzień dobry” po aferze z taśmami?

<!** Image 2 align=right alt="Image 35265" sub="Fot. Arkadiusz Cygan, mwmedia.pl">„Dzień dobry” mówią mi nie tylko politycy PiS.

A ministrowie Lipiński i Mojzesowicz, których Pani nagrywała w pokoju sejmowym?

Z nimi się jeszcze nie spotkałam.

Czy z perspektywy czasu nie żałuje Pani, że podjęła taką akcję?

Nie. Otrzymałam tylko kilka niezbyt miłych e-mailów i listów. Poza tym, spotyka mnie wiele sympatii ze strony ludzi, przechodniów, np. w poniedziałek w Poznaniu ludzie podchodzili i składali mi gratulacje, bo mają nadzieję, że jest to początek ujawniania korupcji politycznej.

Czy to nie jest hipokryzja? Doskonale Pani wie, że politycy, którzy rządzą, zawsze za poparcie coś oferują. Nie powie Pani, że nie było kupczenia stołkami w poprzednich kadencjach Sejmu.

Tylko nikt tego nie chciał ujawnić. Ale w tej sprawie wszystko, co miałam do powiedzenia, powiedziałam w prokuraturze, teraz niech się tym zajmuje wymiar sprawiedliwości.

Czy tak naprawdę nie zrobiła Pani przysługi partiom opozycyjnym, które mają kolejny argument przeciwko PiS?

PO chwilowo może i wykorzystała tę sytuację do własnych rozgrywek, natomiast w dalszej perspektywie nie sądzę, aby ktokolwiek na tym skorzystał. Na tym może skorzystać uczciwość.

Pani przeciwnicy mówią, że do odnowy moralnej w polskiej polityce zabrała się osoba z nadszarpniętą reputacją, mająca na koncie wyrok.

Cóż, gdy nie byłam politykiem, nikt mnie nie opluwał. Funkcjonowanie w polityce naraża nas na to, że albo nas o coś oskarżają, albo obrzucają nas błotem. Jeżeli ktoś obiektywnie prześledzi moją historię, to stwierdzi, że to nie ja fałszowałam podpisy. Również moment, w którym zostałam oskarżona i to, że stało się tak na podstawie zeznań osoby, która leczy się od 19 roku życia psychiatrycznie, pokazują, że ktoś chce wyeliminować mnie z życia politycznego. I przed tym się będę broniła aż do końca, aż do Strasburga włącznie.

Politycy się teraz Pani boją?

Nie sądzę, ale na pewno niejeden mi zazdrości tak mocnej psychiki, bo w polityce trzeba mieć silną psychikę.

Ale Pani pokój sejmowy pewnie omijają teraz szerokim łukiem.

Nie jest tak źle. A jeśli pani by chciała wiedzieć, czy się boję, że nikt ze mną nie będzie rozmawiał, to zapewniam, że nie. Teraz dopiero się okaże, który z polityków jest uczciwy. Tych uczciwych będę notowała.

Będą wcześniejsze wybory?

Nie sądzę.

Dlaczego Pani tak uważa?

Na podstawie kalkulacji politycznych.

To znaczy, że wtorkowe zbliżenie Samoobrony i LPR otwiera szansę A. Lepperowi na ponowne wejście do rządu?

Myślę, że tak, ponieważ PiS na pewno nie będzie chciało przyspieszonych wyborów i w związku z tym zgodzi się na koalicję.

Ale słyszała Pani, że premier Kaczyński nie lubi, kiedy mu się stawia ultimatum, a żądania panów Giertycha i Leppera stawiają go pod ścianą.

Czym innym jest to, czy coś lubimy czy nie, a czym innym jest podejmowanie ostatecznych decyzji dla osiągnięcia własnych celów.

A jak Pani sobie wyobraża ponownie trójporozumienie, po tym obrzucaniu się epitetami w stylu „warchoł’, „cham” i oskarżaniu o korupcję polityczną.

<!** reklama>Mimo wszystko może być współpraca. Nigdy nie miałam nic przeciwko PiS, ja tylko ujawniłam osoby, które okazują się nieuczciwe i spodziewałam się, może naiwnie, że usłyszę chociaż podziękowanie, a nie taką kurczową obronę osób, które, jak widać na taśmach, przychodziły do mojego pokoju i składały mi propozycje.

Rozumiem, że „nowe ciało”, jak o sobie mówią A. Lepper i R. Giertych, Pani się podoba?

No wie pani (śmiech). To przenośnia. Politycy, żeby jakoś zaistnieć, nieraz wymyślają różne porównania, więc ja do tego określenia nie podchodzę za bardzo poważnie.

Ale chyba w moc tego ciała Pani wierzy?

Od samego początku, kiedy LPR była partią, która nie była brana tak poważnie pod uwagę przy tworzeniu koalicji, to my jako Samoobrona bardzo mocno ją wspieraliśmy, więc myślę, że teraz nadszedł czas na rewanż. Premier Giertych, kierowany lojalnością partnerską, chce po prostu wspierać Samoobronę.

A czy wpływu na tę lojalność nie mają kiepskie sondaże? Liga jest od dawna pod progiem, a odkąd ujawniono taśmy i A. Lepper stracił fotel wicepremiera sporo straciła też Samoobrona.

Ja nie sądzę, aby Samoobrona straciła na taśmach, bo ponad 70 proc. osób popiera ujawnienie taśm. Z obserwacji, z tego, co słyszę w terenie, nasi sympatycy mają pretensje, że będąc w rządzie zbyt mocno i zbyt wiele chcieliśmy, że powinniśmy stopniować żądania. Najpierw dla rolnictwa, potem dla emerytów i rencistów, a nie od razu wszystkim.

Czyżby elektorat Samoobrony był rozsądniejszy od politycznych liderów?

Ludzie chcieli, aby ta koalicja trwała i chcieli, aby nasze żądania były rozłożone w czasie na miarę możliwości budżetowych.

A. Lepper zrobił błąd, że tak bardzo krytykował J. Kaczyńskiego, że spotkał się z Tuskiem, co tylko rozzłościło premiera?

Tak, z tych rozmów, które przeprowadziłam w terenie, tak wynika.

Czy powiedziała Pani o tym Lepperowi?

Owszem i uważam, że teraz działając - co się stało, to się nie odstanie - musi wziąć pod uwagę opinie naszych wyborców. A co do sondaży, to się nie martwię, bo w jednym z ostatnich Samoobrona miała i 11 proc.

Podobno uwielbia Pani boks, czy to pod wpływem A. Leppera.

Nie, ja zawsze się interesowałam boksem. Myślę, że moja partia skupia ludzi, którzy lubią tego typu sporty. Teraz kibicuję Adamkowi. Jak Tomek walczył, to całą noc nie spałam, tylko mu kibicowałam. Miałam okazję go poznać osobiście, nawet jego pas trzymałam w rękach.

A którego z polityków najchętniej zaprosiłaby Pani na ring?

Jeśli już, to nie po to, by kogoś skrzywdzić, tylko chciałabym trochę rozruszać daną osobę. Choćby samego pana premiera. Nie chciałabym go, oczywiście, skrzywdzić. Broń Boże.

A w jakim sensie rozruszać?

Tak, żeby inaczej spoglądał na pewne sprawy. Chodzi mi choćby o te taśmy, żeby nie bronił ludzi, których nie należy bronić.

A nie po to, żeby wziął do rządu A. Leppera?

Mam nadzieję, że zwycięży rozsądek i jednak będzie rząd większościowy, choć może bez panów Mojzesowicza i Lipińskiego.

Ale ludzie, jak pokazują sondaże, chcą wyborów.

W emocjach mówią: niech będą wybory, trzeba z tym skończyć, ale jak pomyślą, to mówią: przecież po wyborach będzie to samo, bo te same osoby znowu będą startować, to co nam to da.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!