Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Straszna sława pana Czesława

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
To nie są wybory dla misiów z okienka. Tych wszystkich znanych z tego, że są znani, starych gwiazd i młodych gwiazdorków.

Bo wybory samorządowe to splendor jakby mniejszy - w końcu radny powiatu cieniutko brzmi przy pośle, a do tego wpływ popkulturalnej sławy też znaczenie ma tu rachityczne.

Czemuż? Bo telechwała waży mniej w najbliżej ciału demokracji, za to lokalne interesy zdecydowanie więcej. Inaczej wybieramy faceta, który będzie miał w garści te kilkadziesiąt lub kilkaset niezłych miejsc pracy w okolicy, a inaczej parlamentarzystę czy europarlamentarzystę, który dla sporej części ludu polskiego zajmuje się głównie poborem diet. Sztandarowy przykład celebryty w tych wyborach to gwiazda programu „Rolnik szuka żony” Paweł Szakiewicz. Tyle że pan Paweł już przed programem był poważanym sołtysem i radnym, a „Rolnik” mógł mu co najwyżej zaszkodzić, bo przecież Polak szczery nie lubi, jak się sąsiadowi wiedzie.

A czy popkulturalna sława pomogła innym? Posła Janusza Dzięcioła jako bigbratherowego celebrytę pamiętają już tylko najstarsi górale, więc wielkiego znaczenia to w tych wyborach nie miało. Podobnie jest z Pawłem Kukizem. Od paru lat to bardziej aktywista społeczny niż muzyk. I choć wydaje płyty, to w ostatnim czasie najgłośniej było o jego sporach z Piersiami. Oczywiście, jak byśmy przyjrzeli się tym setkom radnych, burmistrzów czy wójtów, to znajdziemy i wyjątki potwierdzające regułę. Weźmy choćby niezły wynik Katarzyny Bujakiewicz w Poznaniu, czy Piotra Pręgowskiego, który dostał się do naszego sejmiku. Gwiazda „Rancza”, a wcześniej wielu kultowych produkcji, ma dom pod Lipnem i jest nawet honorowym sołtysem, ale nie czarujmy się, gdyby nie telesława nie miałby szans z większymi misiami z PSL.

O mizernym wpływie pop-mediów w przypadku wyborów samorządowych najboleśniej świadczy chyba jednak przykład pana Czesława z Olsztyna. O upiornej historii prezydenta tego miasta, Czesława Małkowskiego, trąbiły media w całej Polsce - zarzuty molestowania podwładnych, gwałtu (sprawa trwa), do tego nieciekawa przeszłość szefa cenzury zapewniły mu pozycję czarnego luda i symbolu kompletnego samorządowego wynaturzenia. Powstał nawet film na kanwie tej historii. I co? Sławny pan Czesław powalczy w drugiej turze o prezydenturę i to z pozycji lidera. I to jest dopiero temat na film.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!