Do końca sierpnia muszą się uzbroić w cierpliwość mieszkańcy Łabiszyna, którzy uskarżają się na niesystematyczny wywóz śmieci i brak rozliczeń tej usługi.
Na łabiszyńskich posesjach po dłuższej nieobecności i opróżnieniu przepełnionych pojemników, z których wypadają śmieci, kolejna wizyta śmieciarki następuje często w ciągu dwóch, trzech dni. Wtedy dla odmiany kontenery są prawie puste.
- W czasie, gdy ZGKiM zajmował się wywozem śmieci, wszystkie pojemniki były opróżniane zgodnie z rozsądkiem i potrzebami. Teraz nikt nie wie, kiedy pojawi się śmieciarka. Jestem zaskoczony faktem, że ani ja, ani nikt z moich sąsiadów nie dostał faktur za wywóz śmieci. Od kilku miesięcy żyjemy w stanie niepewności. Boję się, że jak wreszcie przyślą rachunki, to będzie trzeba płacić niebotyczne sumy. Za taką jakość usług? Samochód do wywozu śmieci jest starszy od tych, co jeździły w gminnej firmie i po prostu gubi odpady. To skandal - mówi wzburzony sytuacją czytelnik „Expressu”, który prosi o zachowanie nazwiska do wiadomości redakcji.
Pomimo wielokrotnych prób, nie udało nam się skontaktować z Tomaszem Drgasem, przedstawicielem ZOM Świdnica, który wywozi komunalne odpady w Łabiszynie. Ziemowit Kalin, dyrektor Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Łabiszynie nie ma wątpliwości, że gmina w dalszym ciągu ma obowiązek nadzorować gospodarkę odpadami komunalnymi.
- Tak jest nawet jeśli odpady wywozi firma zewnętrzna, a nie zakład gminny. Nadzorujemy to i interweniujemy, kiedy wymaga tego sytuacja - zapewnia szef ZGKiM w Łabiszynie.
Burmistrz Jacek Kaczmarek zapewnia, że do końca sierpnia mieszkańcy nie będą mieli powodów do skarg na niesystematyczne przyjazdy śmieciarki i brak faktur za usługi komunalne. Skąd obecne problemy?
- Faktem jest, że firma zawarła o sto procent więcej umów - wyjaśnia burmistrz. - Interweniowaliśmy i sytuacja w najbliższych dniach się poprawi - zapewnił „Express” włodarz Łabiszyna.
