Serock świętował w Świeciu

Po zwycięstwie i telefonach z Wiąga, gdzie Wisła Nowe pokonała wicelidera z Kowalewa, piłkarze z Serocka mogli otwierać szampana.

- Czeka nas teraz mnóstwo pracy, ale dla moich graczy jest to wielkie święto, ukoronowanie całorocznej pracy - powiedział Mirosław Kopka, trener Pomorzanina Serock.

Jak to w futbolu bywa, tam gdzie są zwycięzcy, muszą być również przegrani.

<!** reklama left>- Nasza sytuacja jest obecnie bardzo trudna. W ostatnim meczu nie tylko musimy wygrać, ale także oglądać się na rywali - mówi Henryk Trochowski, trener Wdy Świecie.

Przed rozpoczęciem meczu na stadionie Wdy między Świeciem i Wiągiem, gdzie odbywało się spotkanie Wisły Nowe z Promieniem Kowalewo, toczyły się gorące rozmowy telefoniczne. Temu drugiemu spotkaniu towarzyszyła niezbyt sportowa atmosfera. Piłkarze z Kowalewa chcieli opóźnić rozpoczęcie meczu, aby poznać wynik spotkania w Świeciu.

- Zawsze powtarzałem, że mnie żadne układy nie interesują - mówi Leszek Ślęga, trener Wisły Nowe. - Nie ukrywam, że chcieliśmy wygrać ten mecz dla Pomorzanina po sportowej walce. To, co wyprawiali zawodnicy z Kowalewa, przechodzi jednak wszelkie pojęcie. Kilku piłkarzy chowało się w szatni z telefonami, aby wsłuchiwać się w wieści ze Świecia. Na boisko wybiegła ósemka graczy. Dopiero potem reszta. Mecz rozpoczął się z 20-minutowym opóźnieniem. Nie po to mecze ostatnich kolejek rozgrywane są o tej samej godzinie, żeby dochodziło do takich kombinacji, bo inaczej nazwać tego nie można - dodaje Leszek Ślęga.

Wisła, nie zważając na zabiegi przeciwników, pokonała Promień 2:1 i umożliwiła awans Pomorzaninowi.

- Telefony z dobrymi wiadomościami otrzymaliśmy od razu. Nie ja powininienem komentować zachowania drużyny z Kowalewa. My cieszymy się z sukcesu - stwierdził Mirosław Kopka.

»czytaj więcej