Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Sąd uznał, że oskarżona zabiła, bo nie chciała, żeby jej dzieckiem zajął się ktoś inny

(jar)
Natalia S. w milczeniu wysłuchała wyroku, bez okazywania jakichkolwiek oznak skruchy czy żalu.
Natalia S. w milczeniu wysłuchała wyroku, bez okazywania jakichkolwiek oznak skruchy czy żalu. Tomasz Czachorowski
Na 25 lat więzienia skazał wczoraj Sąd Okręgowy w Bydgoszczy 22-letnią Natalię S. z Inowrocławia. Kobieta w kwietniu udusiła szalikiem półtorarocznego syna.

Jest krótko przed godziną 12. Winda z oskarżoną i konwojem wjeżdża na drugie piętro sądu, gdzie już czeka liczna grupa reporterów. Natalia S. wchodzi do sali rozpraw. Jej twarz jest obojętna. Gdy siada na ławie oskarżonych, skrywa ją w długich, rozpuszczonych blond włosach.

Sędzia Małgorzata Bonisławska-Kania rozpoczyna odczytywanie wyroku. Natalia S. nie reaguje, gdy pada sentencja o 25 latach pozbawienia wolności. Zupełnie jakby właśnie tego się spodziewała.

Sędzia mówi spokojnie, ale dobitnie. - Sąd nie miał najmniejszych wątpliwości, że karą adekwatną do czynu jest 25 lat pozbawienia wolności. Oskarżona pozbawiła życia syna, którym powinna się troszczyć i opiekować. Dziecko nie miało żadnych szans, żeby się bronić. Nie jest tak, jak chce obrona, że nie znamy motywu zbrodni. On jest tak błahy, że wręcz dla stron niezauważalny. Oskarżona nie chciała dopuścić do tego, żeby jej dzieckiem zajęły się inne osoby. Konkubent i ojciec dziecka Daniel W. zagroził, że jeśli jeszcze raz Natalia W. pójdzie na trasę Inowrocław-Toruń świadczyć usługi seksualne, to on zabierze jej syna. Oskarżona stwierdziła, że znajdzie taki sposób, żeby Filip nie trafił do nikogo - mówiła sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Zdaniem sądu oskarżona ma osobowość nieprawidłową, co objawia się upośledzeniem uczuciowości wyższej. Natalia S. była zawsze skupiona na sobie, na zaspokajaniu własnych potrzeb. Sąd wziął pod uwagę trudne warunki materialne, w jakich się wychowywała (brak rodziców, pobyt w domu dziecka), ale też zwrócił uwagę na fakt, że Natalia S. otrzymywała pomoc z różnych stron. Pomagała jej między innymi babcia, czyli matka Daniela W., chrzestna chłopca, a lekarka rodzinna, do której oskarżona chodziła, wręczała jej drobne kwoty pieniędzy, gdy Natalia S. tylko o nie prosiła. Ponadto rodzina byłą pod pieczą opieki społecznej.

- Nie tylko trudne warunki determinowały zachowanie oskarżonej. Także fakt, że zażywała narkotyki, co wpływało na jej emocje i dążenia - podkreśliła sędzia.

Wczorajszy werdykt był zgodny z oczekiwaniami prokuratury. Apelacji należy się spodziewać ze strony obrońcy, który w mowie końcowej wnosił o jak najłagodniejsze potraktowanie oskarżonej.

Sama Natalia S. nie wypowiedziała wczoraj ani słowa. Gdy dziennikarze pytali ją, czy żałuje tego co zrobiła, przemknęła obok nich w milczeniu, po czym w asyście policjantów weszła do windy i zjechała do aresztu.(jar)

Szalik w rękach wyrodnej matki

Do zbrodni doszło w nocy z 2 na 3 kwietnia 2013 w mieszkaniu Natalii S. przy ul. Toruńskiej w Inowrocławiu.

- Oskarżona zacisnęła szalik na szyi śpiącego w łóżku dziecka. Śmierć była natychmiastowa.

- W trakcie śledztwa Natalia S. próbowała zrzucić winę na Daniela W. Jednak wszystkie dowody przemawiały przeciwko niej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!