Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rozmowa z Markiem Maciejewskim, wiceprezesem klubu hokeja na trawie z Gąsawy

Maria Warda
W zakładzie fryzjerskim Marka Maciejewskiego można podziwiać puchary zdobyte przez hokeistów
W zakładzie fryzjerskim Marka Maciejewskiego można podziwiać puchary zdobyte przez hokeistów Maria Warda
Skromny fryzjer z Gąsawy uważa, że każdą pracę należy wykonywać rzetelnie. Wierność tej zasadzie zaowocowała Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.

Gąsawa nie tylko w powiecie żnińskim, jest liderem hokeja na trawie.
Lata ciężkiej pracy sprawiły, że jesteśmy w czołówce Polski hokeja na trawie. Wielu naszych wychowanków zasila kadrę narodową. Kiedy patrzę wstecz, trudno mi uwierzyć, że zaszliśmy tak daleko. Przerośliśmy nauczyciela, jakim dla nas byli działacze Ludowego Zespołu Sportowego z Rogowa. Wszystko zaczęło się 43 lata temu, za sprawą Jana Gołębiewskiego, mieszkańca Gąsawy, który był nauczycielem w Rogowie. Podjął udaną próbę stworzenia u nas drużyny.

Został pan jednym z zawodników?
Nigdy nie grałem w hokeja. Od początku byłem tak zwanym działaczem.

Słowo działacz nie kojarzy się zbyt dobrze.
Bez zaangażowanych działaczy, rozwój naszego hokeja nie byłby możliwy. To dotyczy też innych dyscyplin. Moja praca w klubie zaczęła się w 1972 roku, a więc 43 lata temu. Wróciłem z wojska i zacząłem działać w miejscowym Ludowym Zespole Sportowym. Miałem wówczas 21 lat. Drużyna hokeistów grała już 3 lata. Nie mieli jednak strategicznego sponsora. Szczęśliwie dla nas w 1974 roku dyrektorem Spółdzielni Kółek Rolniczych został śp. Stanisław Krygier. Udało mi się go namówić, aby zaangażował się i wspierał naszą działalność. Zgodził się chętnie.

Jest jednak różnica między wspieraniem Ludowego Zespołu Sportowego, a jednej dziedziny, jaką jest hokej.
To były początki, ale zainteresowanie młodzieży tą dziedziną sportu było bardzo duże. W 1976 roku udało nam się utworzyć Ludowy Klub Sportowy, dzięki temu posunięciu mogliśmy zdobywać punkty za działalność, a za tym szły dotacje z Rady Wojewódzkiej LZS. Wtedy zaczęła się właściwa praca z młodzieżą i przyszedł pierwszy duży sukces. Jednak nasza drużyna seniorów raz awansowała, raz spadała. Pasmo sukcesów przyszło z początkiem lat 80 minionego wieku.

W jakiej randze pan występował?
Bywałem prezesem LKS, ale najczęściej pełniłem funkcję wiceprezesa do spraw organizacyjnych. Właściwie wiceprezesem byłem ciągle. Po zmianie ustroju zostałem radnym Rady Gminy w Gąsawie. Ta funkcja stała w sprzeczności ze stanowiskiem prezesa LKS, bo gmina została głównym sponsorem hokeja na trawie w naszej gminie.

W przeszłości nie brakowało dramatycznych chwil. Klub by zagrożony.
To było w pierwszej kadencji nowych rad, na przełomie lat 1989-1990. Na pierwszej sesji doszło do bardzo ostrej walki, o to czy gmina ma dalej finansować klub. Dyskusji na ten temat towarzyszyły niesłychane emocje. Spośród 18 radnych, 7 było za finansowaniem LKS, 6 było przeciw, a 5 wstrzymało się od głosu. Jeden głos zaważył, że LKS istnieje i rozwija się nadal. W swym dorobku mamy 32 złote medale mistrzostw Polski, 18 srebrnych i 20 brązowych, razem 70. O niezliczonej liczbie pucharów nie wspomnę.

Gąsawski hokej rozwija się do tego stopnia, iż został doceniony przez władze międzynarodowej i europejskiej Federacji Hokeja na Trawie.
Obawiam się, aby to nie była pieśń przeszłości, ale faktycznie w maju 2010 roku otwieraliśmy nowy obiekt sportowy, budynek oraz boisko z wymarzoną nylonową sztuczna trawą. To był hit na miarę europejską. Dzięki umiejętnie poprowadzonym rozmowom przez ówczesnego wójta Zdzisława Kuczmę, gmina nie wyłożyła na tę inwestycję ani grosza. Otwarcie tego obiektu było dla osób kochających hokej wielkim świętem. W końcu nie zdarza się, aby do tak małej miejscowości przyjeżdżał Hiszpan Leandro Negre z międzynarodowej Federacji Hokeja na Trawie.

Dlaczego obawia się pan, że wysiłek 46 lat może zostać zmarnowany?
Wynika to z obserwacji posunięć nowych władz samorządowych. Zdają się nie doceniać, że jeśli chodzi o hokej, jesteśmy najlepszym klubem w województwie. Wielu naszych zawodników otrzymuje stypendia marszałka województwa, tymczasem oni chcą tworzyć nowe sekcje, wydawać na nie pieniądze. Jeśli tak się stanie, nie będzie ani jednego, ani drugiego.

Jednak pan, pomimo przeciwności losu, może mieć powód do dumy.
To prawda, kilka dni temu po raz kolejny powierzono mi funkcję wiceprezesa Kujawsko-Pomorskiego Związku Hokeja na Trawie. Takie zaufanie to wielka sprawa.

Jak na działacza sportowego ma pan nietypowy zawód.
Fryzjer męski to rzeczywiście nietypowa profesja. Zostałem nim na prośbę ojca, któremu bardzo zależało, aby przekazać mi warsztat. Nie żałuję, że posłuchałem jego rady. To fajny zawód, dzięki któremu mam ciągły kontakt z ludźmi. To lubię najbardziej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!