Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Rosną szanse Carolina Hurricanes

Redakcja
Po dwóch meczach finału rozgrywek o hokejowy Puchar Stanleya hokeiści Carolina Hurricanes prowadzą z Edmonton Oilers 2:0.

Po dwóch meczach finału rozgrywek o hokejowy Puchar Stanleya hokeiści Carolina Hurricanes prowadzą z Edmonton Oilers 2:0.

W drugim spotkaniu na własnym lodowisku hokeiści Hurricanes pokonali rywali 5:0 (w pierwszym było 5:4) i teraz czekają ich dwa występy w Edmonton. Pierwszy już w sobotę wieczorem.

Po pierwszej tercji gospodarze prowadzili 1:0 po trafieniu Andrew Ladda (w 7. minucie). W dwóch kolejnych padały po dwie bramki. W połowie drugiej tercji okres gry w liczebnej przewadze wykorzystał Frantisek Kaberle (31), a na trzy sekundy przed przerwą na 3:0 podwyższył Corey Stillman.

<!** reklama right>Trzecia tercja była bardzo nerwowa, ale zamiast starać się odrobić deficyt bramkowy zawodnicy Oilers coraz częściej brutalnie atakowali rywali, czego efektem były wizyty na ławce kar.

Dwa ostatnie gole w meczu padły właśnie wtedy, gdy jeden z hokeistów Edmonton odsiadywał karę, a autorami tych trafień byli: Doug Weight (43) i Mark Recchi (45), który asystował przy poprzednim golu. Oprócz bramki, dwie asysty zapisał na swoim koncie Kaberle, a trzykrotnie asystował w meczu Matt Cullen. Natomiast bramkarz gospodarzy Cam Ward powstrzymał 25 ataków rywali.

Natomiast w bramce Oilers wystąpił Jussi Markkanen, który udanie interweniował przy 21 z 26 strzałów. Fin jest pierwszym bramkarzem od 45 lat, który zadebiutował w fazie play off podczas finałowej rywalizacji o Puchar Stanleya.

Zespół z Edmonton przystąpił do tego meczu osłabiony brakiem podstawowego bramkarza - Dwayne’a Rolosona, który podczas poniedziałkowego meczu doznał kontuzji kolana.

Badania przeprowadzone we wtorek wykazały zwichnięcie trzeciego stopnia prawego kolana. To oznacza, że 36-letni Roloson nie będzie mógł wrócić na lód przed końcem rywalizacji o najcenniejsze trofeum w zawodowym hokeju.

Brak podstawowego bramkarza i przegrane dwa pierwsze mecze poważnie zmniejszyły szansę kanadyjskiej drużyny na zdobycie Pucharu Stanleya.

W historii tych rozgrywek tylko raz w rywalizacji finałowej zdarzyło się, by zwycięstwo odniósł zespół, który rozpoczął ją od stanu 0:2. Dokonali tego Chicago Blackhawks w 1971 roku, grając z Montreal Canadiens (wygrali finał 4:3).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!